Wpis który komentujesz: | Dobra, znow dziala. Dlaczego tylko nikt nie napisal, ze do "nlogowania" potrzebna jest recent wersja pewnego znanego produktu firmy softwareowej na M ? Firmy na M. I znow sie przypomina. Czy przez ten jeden drobiazg do konca bedzie mi stawac przed oczami, jak tylko spojrze na Windows? Dzis troche lepiej. Ale moze najpierw napisze, jak bylo wczoraj - bo wczoraj dla odmiany, bylo gorzej (jakby ktos mial trudnosci z domysleniem sie,0). Wczoraj, spalem do 11. Ale w lozku lezalem do 14 - dziwne. Gdyby nie L. nie wywlokl bym sie do wanny, gdzie po kapieli - czy tez raczej "odmoczeniu" bo nie bylo mowy o wykonywaniu jakichkolwiek czynnosci poza siedzeniem w wodzie zmieszanej z detergentem - znow dopadla mnie nostalgia. Wypuszczam wode z wanny i po prostu leze schnac. Dziwne. Koszmarnie niewygodne i przede wszystkim zimno. Ale wciaz to robie. A gdy tak leze, i czuje jak woda odparowuje z powierzchni mojej skory, cos dziwnego dzieje sie tez w glowie. Jakby odparowywalo cos jeszcze? W kazdym razie, w podobnej sytuacji jestem w stanie osiagnac niezwykla dosc precyzje i ostrosc mysli. Szkoda tylko, ze wczoraj koncentrowaly sie one uparcie wokol niezmiennie jednego tematu - czy tez raczej osoby. Jak juz tak nie moglem zniesc tego myslenia, to w koncu sie poryczalem i zrobilo mi sie troche lepiej (rano sie tez poryczalem, tylko ze w odroznieniu od rana teraz nie musialem suszyc poduszki,0). Jak sprawdzilem pozniej na zegarku, lazienkowe odretwienie trwalo okolo...2 godzin. Sporo, co ? Aha. Zapomnialem napisac, ze jak sie obudzilem to zaraz wciagnalem na wyrko notebooka i sprawdzilem sobie poczte. BOOOM. WIELKIE-KURWA-BOOM. Nie zachowalem chronologii, ale to byla na pewno jedna z przyczyn dalszych zdarzen z wanna, etc. WIELKIE-KURWA-BOOM mialo postac od niej maila, ktorego napisala o osmej rano (w sobote!,0) opisujac jak to sie obudzila z niepokojem, poszla do kuchni a tam zostawiony przeze mnie niedopity kubek, za oknem trawa ktora zasialem, a w sypialni na parapecie ode mnie kamien i muszelka. I ze sie rozplakala. jezu, myslalem ze ona nie umie sie rozplakac. Omal nie zwalilem laptopa na glebe. Anyway. Po porannych przezyciach, kapieli i wmuszeniu w siebie cos na ksztalt sniadania (ladne rzeczy; posilek o 15 czy 16 nazwac sniadaniem to musi byc niezle bluznierstwo,0) postanowilem gdzies pojechac, tak ot zeby mi sie zrobilo lepiej. Problem polegal na tym, ze moje zasoby finansowe zmuszaja mnie do stosowania reglamentacji na zaopatrzenie w benzyne mojego paliwozernego pojazdu (niech go szlag; kocham go,0). No ale za 50PLN mozna chociaz sie godzine pokrecic po miescie, sluchajac w kolko tych samych plyt i gapiac sie bez sensu w ludzi na przystankach. W miedzyczasie dostalem SMSa od niej ze mozemy sie wieczorem zobaczyc i jeszcze pogadac. Ogarnela mnie trwoga, bo wiedzialem, ze to moze skonczyc sie jeszcze glebsza depresja, ale oczywiscie sie kurwa zgodzilem z wielka pasja. No debil, powiecie. Po tych SMSach znow nie wiedzialem co ze soba zrobic wiec zjechalem na baze (err, do domu,0) gdzie zabralem sie za czytanie. Na pierwszy ogien poszla prasa codzienna, pozniej prasa motoryzacyjna, a na koniec ksiazka Kinga ktora kupilismy razem na spacerze, gdy przechodzilismy kolo ksiegarni. Mala dygresja: czy znalezliscie juz sposob na unikanie przywolywania obrazu osob, z ktorymi: - chodziliscie razem ta sama droga do pracy - uzywaliscie tych samych przedmiotow codziennego uzytku - wykonywaliscie wspolnie codzienne czynnosci - sluchaliscie razem jednego wykonawcy - lezeliscie razem w lozku - robiliscie wspolne zakupy razem - jezdziliscie jednym samochodem - ... ? Jest na to jakas metoda? Moze przeciecie czesci polaczen nerwowych w mozgu by pomoglo (samemu nie dam rady, cale szczescie,0). W kazdym razie po skonczeniu prasy przeczytalem jeszcze prawie 300 stron tej ksiazki. Okazala sie bardzo dobra, wiec natenczas troche zapomnialem o trablach i bylo mi lepiej. Jak juz skonczylem, to byla prawie osma i pojechalem do B. Paradoksalnie, nie moge wiele napisac o tej wizycie. Byla tak diametralnie rozna od weekendow, ktore byly wczesniej, ze prawie nie warto wspominac. Herbata, kanapa, przerzucanie kanalow w telewizorze, zastanawianie sie, czy jak jej dotykam lokciem to juz naduzycie czy jeszcze nie. Goddammit. Wyszedlem kolo 22 i myslalem ze jeszcze sie wkrece na jakas impreze i przynajmniej bede sie mogl upic, ale niestety bylo za pozno - wszyscy siedzieli albo w kinie, albo na imprezie z kolei z A. gdzie rzecz jasna nie za bardzo chcialem sie pojawiac. Dlaczego ona sciagnela mi wiekszosc MOICH znajomych??? Coz, widocznie ja sie slabo nadaje. Ale spoko, takie mysli niespecjalnie robia mi krzywde. No wiec spotkalem sie tylko z k na cargo, poogladalismy chwile samoloty (malo, bo na nie troche za pozno,0) troche mu posmucilem, ten cos zaczal znow o zeglarstwie no i po paru minutach pojechalem juz do domu. Aha naprawilem mu jescze kierunkowskaz, bo jego nie bylo stac na nic ponad periodyczne uderzanie wen piescia, co skutkowalo jego "usprawnieniem" na najblizsze 5 minut. Cala noc z soboty na niedziele spalem jak dziecko. Nawet nie snily mi sie zwykle glupoty ani nie zdretwiala mi w nocy ani razu reka. Sukces. Coz. "dzisiaj" trafi do nastepnego update ;,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
maketheworldhappy | 2002.05.26 19:33:04 do nlogowania nie jest potrzebny winodows ani ie. bez problemu mozna korzystac z innych rzeczy, np. lynx'a |