Wpis który komentujesz: | Czy przeszlosc odgrywa istotna role w naszym zyciu? Czym ona wlasciwie jest? Czy liczy sie w ogole? Dla mnie przeszlosc to przeszlosc. Cos, co sie definitywne skonczylo i juz nie istnieje. Oczywiscie, mozna o tym pamietac, czasami trzeba, czasami wrecz nie da sie inaczej, ale nadal- to tylko wspomnienia, wszystko co bylo, teraz jest tylko w naszej swiadomosci. Jesli przeszlosc byla zla i nie chcemy do niej wracac, a ona mimo wszystko daje znac o sobie w najmniej oczekiwanych momentach, nie powinnismy po prostu zwracac na to uwagi. Czas leczy rany. Wspomnienia niedlugo sie skoncza, a zawsze warto powiedziec sobie: "Ok, bylo zle, ale teraz tego juz nie ma. Moge zaczac wszystko od nowa". Jesli wspomnienia sa mile, w ogole nie widze sensu w zadreczaniu sie nimi. To chyba dobrze poczuc sentyment na widok kogos lub czegos. To mile i nie ma w tym nic ani dziwnego, ani zlego. Zdarza sie tez tak, ze wspomnienia sa zbyt mile. Cos skonczylo sie i wlasnie dlatego nie daje nam to spokoju, tesknimy do tego i wolelibysmy wrocic, cofnac czas, jeszcze raz to przezyc. No coz. Tak sie niestety nie da. Trzeba wziac gleboki oddech i isc dalej przez zycie. Zreszta, nie mozna wykluczyc, ze przytrafi nam sie cos sto razy bardziej pozytywnego od tego, co mamy we wspomnieniach. A najwazniejsze to wiara. Nigdy nie wolno zwatpic, bo to niszczy kazde marzenie. Przeszlosc jest przeszloscia i nie mozna nia zyc. Trzeba sie pogodzic z koncem tego, co bylo, cieszyc tym, czego nauczylismy sie, dzieki roznym wydarzeniom, bo zawsze we wszystkim trzeba widziec pozytywne strony. Ja tak mam ze swoim zyciem. Jejku, gdybym miala zalowac kazdej chwili, to bym nic nie robila, tylko zalowala! Jest tyle rzeczy, ktorych teraz ponownie bym juz nie zrobila! Ale nie przejmuje sie tym. Co bylo, to bylo. Niektore rzeczy staly sie niepotrzebnie, to fakt. Inne rzeczy z kolei sie nie staly. Ale najgorsze to zalamac sie. Tak nie wolno. Co sie stalo, to sie nie odstanie. I dobrze. Kazda sekunda mojego zycia czegos mnie przeciez uczy. Dzieki kazdemu wydarzeniu, nawet jesli bylo bledem, moglam wysnuc jakies wnioski, czegos sie o sobie dowiedziec i sie zmienic. Dlatego kazda pomylke traktuje jako kolejne doswiadczenie na mojej drodze. A dojrzalosc polega na tym, ze akceptuje to, co mnie otacza i sobie z tym radze. Jak na razie radze sobie srednio. Ale to kwestia czasu, ja to wiem. Teraz troszke stoje na rozdrozu i nie wiem, ktora droga jest wlasciwa. Ale juz niebawem sie dowiem (chyba!,0), podejme decyzje i bede brnac przez zycie dalej. A pewnego dnia osiagne pelna harmonie ze soba, bede spelniona, szczesliwa i spokojna emocjonalnie. Tak, tego sobie zycze z okazji nadchodzacego Dnia Dziecka! :-,0),0),0) Wam zycze tego wszystkiego takze. :-*** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
scorpiona | 2002.05.29 01:11:40 Tez sie klocilam... kaczuszka | 2002.05.28 19:48:15 Nie wiem, z kim Ty, Galaxy, rozmawialas, ale wiem, z kim ja norotycznie na ten temat sie "kloce". :->>> chafer | 2002.05.28 19:28:09 No ba..co zostalo dla mnie? Wypada tylko usiasc i potakiwac glowa :) galaxy | 2002.05.28 19:06:05 Przeszłość powinna nas uczyć, ale nie determinować naszego postępowania. Trzeba o niej pamiętać. Inaczej się nie da - to przecież nasze życie. Ale nie wolno pozwolić, by nami zawładnęła. Bo wtedy człowiek robi się zgorzkniały. Ale, ale... To mi coś przypomina... Z kimś właśnie o tym rozmawiałam całkiem niedawno... :)) |