Wpis który komentujesz: | ehhh.....ciezki wieczor mowie wam:,0) zaczela sie od tego ze przyszedl dipo z mlodym a strasznie chcialo nam sie isc na basen cokolwiek poruszac sie a ze basen nieczynny to sru na rower...i na baltyk yo....dipo zrobil nam extreme sports i pokonywalismy bagna,jechalismy srodkiem rzeki a! tak w zwiazku z ta raeczka to.....jedziemy sobei spokojnie nagle dipom "o! ryba"i jeb po hamulcach oczywiscie zatrzymalam sie na jego tyle i musialam wpasc obiena nogami do rzecki jakby nie bylo!:,0) okazalo sie ze to nie ryba a rak ktory teraz jara sie swoim imieniem "skippy" i plywa z rybami laskami w moim oczku wodnym na podworku:,0)hehe....jezdzilismy po lesie tyle ze uffffff.....spotkalismy sie z radziem zaba czarkiem i michalem ale oni sa leniami pieprzonymi i w furze sie wozili wiec nie mogli z nami uprawic ex.sports:,0)hehe.....no pojechalismy na dzielnice pomyslelismy ze zadzownimy do schaumy ktoorej sie nie chcialo wyjsc na rower zeby przyszla na tzw"gorke" aka "gdzies" ale byla w miescie wiec sru do miasta po drodze widzielismy jak radziu jedzie fura ale wjechal na podwoorko to myslelismy ze mamy nie czekac...a tu w alejach dostajemy telefon "ej gdzie jestescie zaraz bede" ale jak mu powiedzielismy to chyba stracil ochote:,0)podjechalismy pod parasolki...wypilismy kolawke...pobawili sie rakiem bo to jeszcze bylo zanim wpuscilismy go do oczka i wracalismy jeszcze troche pojezdzilismy zajebiscie na pomniku pozjezdzalismy ze schodow wszystkich mozliwych i przez tory przez kladke do domciu...nei czuje nog...zrobilismy ok. 30 km a ze ja rzadko robie takie wypady(chodzi o rower,0) to wiecie.....miesnie nie za bardzo..... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |