Wpis który komentujesz: | Tata wyjechal we wtorek w nocy na Mazury. Nie musialam dlugo czekac, aby zastac matke pijana. Myslalam, ze to juz sie skonczylo, a jednak nie. Los zaskakuje, ale jednak nie tak bardzo. Alkoholik zawsze bedzie alkoholikiem. Nie przejmuje sie juz. Obrzydza mnie jedynie ten zapach. Papierosy + alkohol + tona perfum, ktore i tak go nie zabijaja. Troche zly dzien. Wiem, ze teraz bedzie tak przez nastepne dwa tygodnie. Pozniej Mazury, wiec sie uspokoi. Zawiodlam sie, ale musze sobie radzic, prawda? Nie mozna ufac nawet rodzicom, a szczegolnie tym, co pija. Troche boli mnie to, ale w sumie wiem, jak oni sie czuja, gdy ja wracalam pijana. Opadly mi rece, brak slow, glos drzy. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |