Wpis który komentujesz: | Na ślubie Marty było nawet miło, co prawda nie rozumiałam za dużo na mszy, bo wtedy moja nauka polskiego kończyła się na tym że pięknie pisałam i trochę mówiłam. Na szczęście na weselu siedziałam w gronie ludzi gdzie wszyscy mówili po angielsku, dlatego wesel przeżyłam bez większych ekscesów. Ja jednak cały czas pielęgnowałam w sobie dwa uczucia, zawiść za to że chcą mnie ściągnąć do kraju, którego wręcz nienawidzę i miłość, do osoby, którą kochałam ponad życie. Cały czas chciałam obmyślić cichy plan buntu. Ogólnie byłam uważana za prawie święte dziecko. Wszyscy dobrze wiedzieli, że nie piłam alkoholu, nie paliłam papierosów, nie brałam narkotyków. Do tego świetnie się uczyłam, świetnie grałam w tenis i koszykówkę, a do tego byłam też w reprezentacji szkoły w siatkówkę. Regularnie chodziłam na lekcje gry na fortepianie i flecie. W sumie nie było do czego się przyczepić. Nikt pewnie się by nigdy nie spodziewał co czasami działo się u mnie w pokoju – jak przychodził Niel. Kilka, nawet kilkanaście a może nawet i kilkadziesiąt razy, powstrzymywałam go, nie chciałam iść z nim do łóżka, uważałam, że byłam zbyt młoda. Jednak w momencie, gdy dowiedziałam się że wyjeżdżam i jest to decyzja nieodwołalna... to zaczęło we mnie kiełkować. Jak wróciłam z Marty ślubu, do mojego domu, do Vassar... podjęłam właśnie tą decyzje, pozwoliłam Nielowi skończyć to co zawsze zaczynał. Spotkaliśmy się 3 dni po moim powrocie, pocałował mnie na ‘dzień dobry’ potem przyszli Sam, Kelly i Will. Gadaliśmy trochę, chcieli żebym opowiedziała o ślubie Marty, o tym jak ona wyglądała. W sumie to o takich bzdetach. Męczyły mnie te pytania, tak na prawdę to chciałam żeby już poszli. Jednak oni uparcie siedzieli, dopiero jak Kelly zauważyła, że jestem śpiąca to powiedziała, że chyba już pójdą. Ale ja nie byłam śpiąca tylko znużona. Został tylko Niel, położył się obok mnie, przytulił i powiedział, żebym już o niczym nie myślała tylko poszła spać, kochałam go właśnie za to, za to ze zawsze potrafił zachować się w konkretnej sytuacji. Kilka dni później, rozmawiałam z mamą, próbowałam ją przekonać, że tam był ‘mój dom’ moi przyjaciele i całe moje życie, jednak ona nieugięcie mówiła ‘NIE’ Tego dnia na szczęście był ze mną Niel, przytulił mnie jak skończyłam rozmawiać i pocieszył. Zaczęliśmy się całować pieścić, było przyjemnie nawet bardzo przyjemnie, tym razem pozwoliłam mu skończyć, zdziwił się. Na początku miałam wyrzuty sumienia, jednak potem wszystko wróciło do normy, wiedziałam, że kocham Niela, chyba nikt nic nie wiedział, nie domyślał się. A ja byłam szczęśliwa. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |