Wpis który komentujesz: | Weekend byl...ze tak powiem, spiacy. W sobote spalem do 13, a w niedziele tak naprawde do 9, ale kiedy otworzylem jedno oko i stwierdzilem, ze mam kaca, pomyslalem sobie, ze najlepiej bylo by go przespac. Jak pomyslal - tak zrobil. Nie bez trudu zamknalem oko (oko bardzo chcialo pojsc do kuchni i przyniesc buzi cos mokrego, ale udalo sie je powstrzymac,0) i po chwili znow spalem. Gdy sie zbudzilem (ponownie,0) o 13.30 to Eugeniusz Kac gdzies juz sobie poszedl, a ja moglem zajac sie doprowadzaniem do porzadku wlasnej osoby. Pozniej zasadniczo zbijalem baki, zjadlem obiad, poklikalem cos w komputrze i tak oto dobiegla godzina 16. Wsiadlem w powoz i pojechalem do b. skrecic jej stol i krzesla - bo obiecalem i chcialem. I prosze nie nazywac mnie frajerem. A poza tym mialem elektryczny srubokret i czynnosci nie zajely mi wiecej niz 15 minut - sam sie dziwilem, ze tak szybko pozniej do b przyszli znajomi, wiec ja sie dyskretnie ulotnilem w kierunku domu. Po drodze scigalem sie z alfa (na wloskich numerach i z dziadziem za kierownica, jednakowoz jakims dziarskim takim,0) wzdluz Zwirek az prawie do lotniska. Tam przytomnie zahamowalem i skrecilem w prawo a dziadzio pojechal - pewnie nieswiadom, ze w 50% przypadkow czai sie tam milicja z urzadzeniem do radarowego pomiaru predkosci. No oby za duzo go to nie kosztowalo. Troszke robi mi sie gorzej, jak pomysle ze za pare godzin musze wstac do pracy, ale nic na to nie poradze - mam pare istotnych zadan do wykonania, wiec po prostu od rana zajme sie robota i bede pedzil kazdego, ale to kazdego, kto przyjdzie i smie przynudzac. Kot wlazl do szafy i dziwnie burczy - chyba przykimal i ma jakies dziwne sny, wtedy wlasnie wydaje przez sen dzwieki. Dosyc to zabawne ;,0) Wczorajsze post-etanolowe fazy jakos ulecialy i Bogu dzieki, bo znow myslalem ze to kolejna faza choroby i ze znow sie bede musial pare dni leczyc. Jutro mam nadzieje zobaczyc w pracy w. i niewykluczone, ze bede musial mu zastosowac jakas terapie, bo jak z nim pare razy w weekend rozmawialem, to brzmial, jakby juz stal ubrany w kurtce i wlasnie wychodzil z domu rzucic sie pod tramwaj. Musze go wziac za ryja, za dobry chlopak jest zeby zycie sobie szargal. Szkoda fakin szkoda, ze mnie za ryja nikt nie bral. no ale trudno juz tak to w tym zawszonym zyciu bywa. ide spac, bo mnie kolano od tego pisania boli (notebuk ciezki..kabel krotki,0) spijcie dzieciaki dobrze, ok? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
the | 2002.06.10 13:07:34 ..gorzej leninowa | 2002.06.10 11:56:50 wyobraź sobie, że się uśmiałam przy czytaniu tego wpisu, co z mojego punktu widzenia oznacza, że jednak Ci lepiej; pozdro :) |