Wpis który komentujesz: | Dzisiaj wpadlo do mnie Sloneczko na kilka godzin. Mialo mnie pouczyc fizyki, ale okazalo sie, ze i tak wiekszosc musze zrobic sama. Wiec zaraz sie za to zabieram. Ale wyrzuty sumienia mam straszne, bo nie odprowadzilam Go na pociag. Kazal mi siedziec i sie uczyc. Co ja mam zrobic? Jak sobie ze soba poradzic? Czuje sie niepotrzebna, sama, niekochana... Czuje sie paskudnie, jak zwykle, obrzydliwie. Ja naprawde potrzebuje szczegolnej akceptacji i czulosci- juz taka jestem. Trzeba mi duzo powtarzac, jaka to jestem fajna, jaka potrzebna, jaka wazna. Inaczej nie uwierze. Chce mi sie plakac, jest mi niedobrze. Boze, jakie moje zycie jest beznadziejne... :-((((( |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
galaxy | 2002.06.13 12:14:16 no pewnie, że będzie. Musi być :))) kaczuszka | 2002.06.12 21:59:05 Wiesz, ja po prostu musze miec swiadomosc, ze jestem potrzebna. I wtedy, jak juz to wiem, niepotrzebne sa mi zadne pochwaly. Ja teraz tylko tak tego potrzebuje, bo czuje sie niedowartosciowana, itp. No, ale niewazne. Musze sobie z tym jakos poradzic. Przejdzie. Zaczynaja sie wakacje. Bedzie dobrze. :-) galaxy | 2002.06.12 21:28:55 hm, tak nie mozna żyć. Nie można wiecznie oczekiwać pochwał i komplementów. Trzeba wziąć się samemu w garść. Popatrzeć na siebie w lustrze i zadać sobie pytanie - co ja wyprawiam? Po co? Po co się dręczę? Jeśli sama tego nie zrobisz, nikt Ci nie pomoże. Choćby sypał komplemwntami i pochwałami. |