vincent
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wpadł kolega i porozmawialiśmy o najnowszych zdobyczach technologii. Spodobała mi się opowieść o mikrofonie laserowym. Niewidzialną wiązkę lasera kieruje się na okno podłuchiwanego pomieszczenia; szyba drga od dźwięków, moduluje wiązkę, odbiornik ją wychwytuje, przetwarza na sygnał elektroniczny, filtruje, wzmacnia i kieruje do słuchawek. Nie do wykrycia, nie trzeba wchodzić do pomieszczenia. Piękne i... bulwersujące, coraz mniej liczą się ludzkie zdolności. Acheront jest zwolennikiem powszechnej cyborgizacji, ja pozostaję staroświeckim zwolennikiem doskonalenia sie człowieka w sposób inny niż doszczętne okablowanie go.

Kiedyś pokłóciliśmy się o to w dyskusji na temat różnicy między bractwami rycerskimi a cyberpunkowymi i falloutowymi LARPami. On twierdził, że jedno i drugie niczym się nie różni co do istoty, ja zaś, że różni się zasadniczo. Działalność bractw rycerskich, wywodziłem, poza nawalankami na miecze (do których zresztą trzeba trenować odnosząc korzyść na ciele,0) obejmuje zgłębianie historii, stroje, uczenie się tańców - całość tego jest "ukierunkowana na życie", używając terminologii Fromma. Człowiek się uczy, rozwija; natomiast klimaty cyberpunk i fallout są skupione na pesymistycznej wizji przyszłości, odhumanizowaniu, destrukcji; mamy tu wyraźne ukierunkowanie na śmierć. Jeśli jest to tło do zadania ważnych, ludzkich pytań jak w "Łowcy androidów", sceneria taka może być interesująca, ale regularne, dobrowolne zanurzanie się w niej dla celów nawalanki objawem zdrowia emocjonalnego nie jest. Acheront nie prowadzi swojego loga, więc nie będzie miał okazji przedstawić swoich kontrargumentów. Większość sporów między nami dotyczy różnicy w ocenie moralnej lub estetycznej różnych rzeczy. Długo by o tym można pisać, ale dość, jeśli powiem, że skoro jestem z kimś, kto lubi, tfu, mangę, to jest to miłość przekraczająca wszelkie uzasadnione podziały.

Zażyłem dziś ruchu; przydało mi się. Poza spacerem, autosadystyczna dawka hatha jogi. Spodziewam się jutro zakwasów - lubię ten rodzaj bólu. Lubię też ból rozciągania ścięgien. Nie wierzę nikomu, kto mówi, że lubi ból jako taki - wierzyć można wtedy, gdy mówi, że lubi określone rodzaje bólu. To zaskakujące, jak sytuacja, a zwłaszcza świadomość kontroli nad czasem trwania i poziomem bólu, znajomość i sensowność jego przyczyn wpływa na wytrzymałość. Nie jestem wcale osobą szczególnie odporną na ból; gdyby ten jego poziom, który spokojnie znoszę podczas ćwiczeń albo w scenie sadomasochistycznej pochodził ze źródła poza moją kontrolą, byłby dla mnie trudny do zniesienia. Już nie pamiętam, kto pisał, że w każdym rodzaju obiektywnego, fizycznego cierpienia największa część cierpienia pochodzi nie z doznań ciała, ale z komentarzy, jakie umysł tworzy na ich temat, ale ten ktoś miał rację. Przypuszczam, że większość zaprawionych masochistów na prawdziwych torturach złamałaby się równie szybko jak przeciętny człowiek bez takich doświadczeń, a kto wie, czy nie szybciej, popadając w panikę z powodu braku specyficznego rodzaju kontroli, do którego są przyzwyczajeni i przywiązani.

Na liście feministek, z której mi koleżanka forwarduje ciekawe fragmenty, dalszy ciąg dyskusji o gwałcie - ktoś wspomniał o badaniach fantazji seksualnych u kobiet wykazujących duży odsetek pań fantazjujących o byciu zgwałconymi. Zostało to zbite mądrym i słusznym argumentem: że te osoby nie marzą o gwałcie, tylko o SM - nie marzą o tym, żeby ktoś im zrobił coś, czego nie chcą, tylko o uczestniczeniu w scenie zawierającej dominację nad nimi i przebiegającej wedle ich fantazji. Nazywanie tego w badaniach "gwałtem" wynika z nierozróżniania terminologii. To spostrzeżenie, choć po przeczytaniu wydało mi się oczywiste, mnie samego uderzyło, bo sam nazywałem "gwałtem" i fantazjami o "gwałcie" to, co dotyczyło SM, a uświadomiłem sobie, że używając takiego słownictwa przyczyniam się do uznawania za dopuszczalną rzeczy, której za dopuszczalną nie uważam - a sam prawię niejednokrotnie morały o uważaniu ze słowami.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)