Wpis który komentujesz: | Bezwład Nie, chyba jednak nie tyle... Właśnie siedzę o chorej porze przed monitorem, znów udając przed samym sobą, że robię coś konstruktywnego... Przez dziwny ciąg skojarzeń znów dochodzę do wniosku, genialnego w swej oczywistości: nie mam bladego pojęcia co chce/mógłbym/będę robił w swoim życiu. Banał. Może trochę mniejszy, jeśli przyjrzę się inercji z jaką kroczę [TOCZĘ SIE] przez życie... Udało się? Świetnie! Nie udało się? OMG niebo mi się na głowę nie zwali. Nic nie jest w stanie skupić mojej uwagi na sobie na dłużej ['Ma okres skupienia krótszy niż komar (...,0) ' P. K. Dick albo może W. Gibson]. Heh, lekarz stwierdził kliniczny zgon ambicji, woli walki itp. itd. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
spikey | 2002.06.20 17:47:43 ...i tak tez toczyc sie mozna do konca zycia, codziennie bedac zaskoczonym faktem iz jeszcze tak nie dawno nie mialo sie pojecia JAK/CO bedzie sie robic...:) flatline | 2002.06.20 11:31:12 Ech, co z tego, że wiesz że trzeba? To o czym mówię tutaj, jest na niższym poziomie świadomości :P lemur | 2002.06.20 01:44:09 Przypomnij sobie moj wpis na pewnym blogu o szczycie moich marzen. To zeby miec spokoj jaki pragne trzeba najpierw sie dorobic. A zeby sie dorobic czesto trzeba robic rzeczy ktorych sie nie lubi. I często dużo poświęcić. |