Wpis który komentujesz: | Powinnam bardzo przeprosic za posadzenie, jakoby moj mezczyzna wystawil mnie do wiatru. Przyjechal. I spedzil ze mna cudowne dwa dni. Chyba jestem przewrazliwiona i tyle. A moze juz tyle razy czulam sie niepewnie ze teraz tylko czekam az znow cos sie stanie? Pozatym znow siec mi pada od kilku dni wiec jestem malo "aktywna" on line. Ehhh...wiele bym dala by znow zaufac. Tak do konca i bez zadnego "ale". Jak mam odzyskac pewnosc siebie? Tak, wlasnie pewnosci siebie najbardziej mi brakuje. Dlatego ciagle czekam kiedy znow mnie zostawi, kiedy znow mnie skrzywdzi, kolejny mezczyzna. To mialo miejsce tak wiele razy ze niewyobrazam sobie by moglo byc inaczej. I nie wiem gdzie robie blad. Ktory punkt doboru mezczyzny nie pasuje? Moze wszystkie? Jak poradzic sobie z wlasnymi pragnieniami? Jak zaczac chciec byc z tymi "wlasciwymi"? Wiem ze wielu jest takich ktorzy by mi krzywdy nie zrobili, nie zranili, szanowali i "na rekach nosili" ale...oni mnie "nie kreca". Jak to zmienic? Ehhh... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |