Wpis który komentujesz: | ;,0),0),0) Wpadlam pod biurko ze smiechu. Znalazlam backupa mojego starego kompa. Posluchalam starej muzyczki i pogrzebalam po tekstach, ktore kiedys "tworzylam". I znalazlam cos, o czym juz dawno zapomnialam... Dwa lata temu pisalam pamietnik. Buahaha... nie moge sie powstrzymac (wprowadzam cenzure na imiona,0): "3 grudnia 2000 Ile razy można przerabiać ten sam błąd? Zapamiętaj dobrze to uczucie - poniżenie, złość, ból, wstyd, bezsiła, smutek. Chyba nie pominęłam niczego. Dziś domyśliłam się, że M., wbrew temu co mówi, spotyka się z Lucyną. Okłamywał mnie. Co mu zależało, ciekawa jestem. I tak od dłuższego czasu traktował mnie jak śmiecia. Nie daj się tak więcej, powtarzam. Nie odbieraj jego telefonów, nie dzwoń sama. To nic nie daje, a potem kończysz kołysząc się na łóżku, obejmując poduszkę i myśląc o ostrym nożu. Cóż za pokusa. Lepiej tak nie myśleć, prawda? Bądź mądra, nie rób więcej głupstw. Samotność kiedyś się kończy. Kiedy słyszę piosenkę, która kojarzy mi się z Adamem, myślę- ale byłam wtedy szczęśliwa. Nie ma już dawnego bólu, tylko uśmiech. Tak chciałam go zapamiętać. Dobrze. Niech tak będzie też z M.. Tylko wspomnienie, przywołujące na twarz uśmiech. Właśnie tego chcę. Ktoś mnie przecież kiedyś znowu pokocha. Czasem mam wrażenie, że składam się z samych blizn. Cały czas tęsknota, niedosyt. Muszę koniecznie nauczyć cieszyć się dniem dzisiejszym. Co za fatalny nawyk ? ciągle czekać na coś, co dopiero będzie, nie zwracać uwagi na aktualną minutę. To jest dopiero marnowanie życia. 4 grudnia 2000 Mam w głowie małe wyjące ze smutku zwierzątko, które nie chce przestać zawodzić. Kiedy się zamknie, nie będzie już tak źle. Jestem chora i trochę mnie martwi to, że nie mogę grypy wyleżeć. 21 grudnia 2000 Adam się odezwał. Życzenia i chce się spotkać. Co to ma być, zwykła grzeczność, czy rzeczywiście chce mnie zobaczyć? Ale ucieszyłam się, poprawił mi zły dzień. Kiedy wspominam go, jak się śmieje, świat robi się jaśniejszy. Na zawsze pozostanie moim marzeniem. Za dwadzieścia lat, myśląc o nim, będę się uśmiechać. 17.01.2001 No i się zmieniło. Sporo. Przeniosłam się do domu rodzicow - będę tutaj szukać pracy. Patetyczne pożegnania ze wszystkimi w Katowicach. W. Nie wiem, co z nim. Jestem trochę rozdarta wewnętrznie, chcę i się boję. To wielka odpowiedzialność, rzuci żonę i dziecko. Nie wiem, czy to zniosę. Albo jeszcze lepiej - nie zrobi tego, a ja będę cierpiała. Czy już nic nigdy nie będzie proste i łatwe? 13.02.2001 Nie mogę znaleźć sobie miejsca. Wszędzie jest mi źle. Zewsząd chcę sobie pójść. Nie mam specjalnej ochoty na życie w gruncie rzeczy. W. przestał nawet dzwonić ? może to przez niego tak kiepsko się czuję. Za to Michał chce się ze mną zobaczyć, biedaczysko. Musi być bardzo samotny. To nie ten adres, kolego." NO, NIE MAM PYTAN. POLTOREJ ROKU, A JA WCIAZ TKWIE W TYM SAMYM MIEJSCU, IDENTYCZNIE JECZAC I MARUDZAC. Z TA TYLKO ROZNICA, ZE IMIONA FACETOW SIE POZMIENIALY. NICZEGO SIE NIE NAUCZYLAM PRZEZ TEN CZAS. Z drugiej strony, mozna na to patrzec inaczej: problemy, przez ktore teraz nie moge spac, za dwa lata beda tylko zapisem na jakims serwerze i niewyraznym wspomnieniem... I bede wpadac pod biurko czytajac ta notke ;,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |