Wpis który komentujesz: | Obejrzalam dzis Mulin Rouge. Z poczatku pomyslalam ze to kolejne wypociny jakiegos schizofrenika, jednak juz pozniej zostalam wciagnieta w kolorowy swiat musicalu minionych stuleci. Mroczny swiat owczesnego show biznesu i rodzace sie uczucie...a wlasciwie jego eksplozja. Chcialabym by i mnie ktos tak kochal...coz, nie wygladam niestety jak Nicole Kidman. Nie posiadam tez takiego talentu niestety. Chyba powinnam wogole zapomniec o tego typu uczuciach... Po ostatnich wydarzeniach dochodze do wniosku ze juz mialam swoje 5 minut w tym temacie. A "nic dwa razy sie nie zdarza..." |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |