Wpis który komentujesz: | I tak szczęśliwym trafem doszłam do drugiej klasy liceum... Cały czas zakochana, czysta od już ponad 2 miesięcy... Jednym słowem wszystko powinno zagrać ale nie gra, ja się nie narzucam, nie ma sensu, w sumie sobie już odpuściłam, ale nie do końca, wiedziałam, że cały czas mi na nim zależy, co i raz łapałam się na tym że o nim myślę... A druga klasa LO była szczególnie dla mojej klasy szokiem, a przede wszystkim jej początek, okazała się, że jedna z najbardziej rozrywkowych osób nie pije... nie ćpa, a przecież jeszcze przed wakacjami piwko w czasie lekcji było czymś normalnym... Chodziłam na spotkania piątkowe OAZY na formacyjne też. W szkole nadal się bardzo dobrze uczyłam, w sumie same piątki i szóstki. Teraz było jednak zupełnie inaczej. Od października zaczęłam chodzić dodatkowo do szkoły muzycznej, z której udało mi się załapać do młodej grupy Buffo, po prostu super, na reszcie ktoś mnie docenił, nie pisałam wcześniej, ale kocham konie to była po muzyce moja druga pasja, co drugi dzień jeździłam z mamą do stajni... miałam bardzo napięty grafik, ledwo co dało się w niego wcisnąć jeszcze weekendowe wyjazdy do ojca i działanie w drużynie harcerskiej. Z tego ostatniego zrezygnowałam, po prostu już nie wyrabiałam czasami, a teatr coraz więcej ode mnie wymagał. W połowie października poznałam osobę, które do tej pory jest dla mnie bardzo ważna jako przyjaciel, nie ważne co się dzieje, zawsze możemy na siebie liczyć. W grudniu jak by wszystko nabrało nowego wymiaru... postanowiłam zmienić szkołę, poznałam chłopaka... ale niestety, okazało się że byłam z nim tylko dla tego, że chciałam zapełnić lukę C. nie było to wzniosłe uczucie, to było coś w rodzaju największego błędu mojego życia. C. znalazł sobie dziewczynę, w sumie to chyba to mnie najbardziej podłamało, ale cóż life is brutal & plugaf and ful of zasadzkas a czasami kopas w cztery litery pewnej części ciała. Jakoś udało mi się zakończyć semestr... Trochę płakałam Krzyśkowi, jak do niego wpadałam od czasu do czasu, albo w telefon, ale on to jakoś znosił ponieważ o dziwo ja pozbierałam się dużo szybciej niż on... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
demo | 2002.07.04 15:56:16 w pewnym sensie tak, ale nie w 100% kobiety potrafią myśleć racjonalnie cool kid of death | 2002.07.04 14:44:30 "Mężczyzna kieruje się w życiu zasadami, kobieta tylko uczuciem, jakie ją w danej chwili ogarnia." prawda to pani ladnie piszaca? :) |