Wpis który komentujesz: | Banalnie bedzie. Bilans miedzy "ma" i "winen" na moim koncie bankowym jest dla mnie tajemniczą i mroczną zagadką. Jak to sie dzieje, ze nie zyjac rozrzutnie, majac tanie mieszkanie, nie pozwalajac sobie na ekstrawagancje (phi, nawet na ciuchy nie pozwalajac,0) przewalam sama gdzies sume, za ktora niejedna wielodzietna rodzina musi sie utrzymac? Nie pojmuje tego, doprawdy. Ze tez rzeczy, ktore mnie ciesza, musza tyle kosztowac. Jesli odstawie fajki i okazjonalne wyjscia do pubow, to z fajnych rzeczy na "P" juz mi nic nie zostanie. I co ja mam robic, biedny zuczek? W ramach poprawienia sytuacji finansowej zaraz sprobuje wlamac sie na serwer banku i przeleje na konto troszke fikcyjnych pieniazkow, o! Jakby ktos pytal o mnie, to siedze w wiezieniu. Do powyzszego wpisu natchnal mnie dzis rano widok pustej lodowki i zwiazana z tym przymusowa wycieczka do Oszoloma. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |