Wpis który komentujesz: | No i wróciłam z Jastrzębiej Góry!!! Ale chyba tylko cudem, bo w drodze zaskoczył nas taki grad i wichura, że na naszych oczach zwaliło się kilka drzew! Wyjazd wspominam miło, nawet bardzo miło...nie liczac tak trzech dni.No ale chcialam atrakcji, no to je mam: miałam "małą" sprzeczkę z Robertem, w wyniku której chłopak się upił do tego stopnia, że zażygał cały pokój...bllllllleeeeeeeeeeeeeeeeeeee (ale nastepnego dnia sie juz dogadalismy,0) no i coś o wiele gorszego...moj kumpel zabojal sie we mnie (dostalam nawet @-%--,0), ale gdy zdał sobie sprawe, że nie ma u mnie szans, podpity pociał sobie ręce kafelkiem, w celach wiadomych ( dzieki bogu byl zbyt pijany, aby zrobic wszystko,0)...to mnie dobiło...ach i pewnie wszyscy juz zdażyli zauważyc, że wszystkie te wypadki, mialy mniejsce po chlaniu...coz, szkoda, że nie wszyscy wyznawali moja zasade: UMIAR!!! |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |