brat_lambert
komentarze
Wpis który komentujesz:

Późniejszy wieczór zamienił się w dwie doby... A wszystko przez bardzo silne leki, które wpływają dość negatywnie na całokształt funkcjonowania organizmu. Postanowiłem jednak wytępić tę zarazę, choćbym miał paść razem z nią. Nic groźnego czy nieuleczalnego, ale mocno nieestetycznego. Większość ludzi nawet nie wie, że jest na to lekarstwo. Tym razem postanowiłem działać nie tylko zewnętrznie, ale i wewnętrznie. Efekt jak najbardziej pozytywny, choć czuję się totalnie rozbity. Wolę tak niż pozwolić bym wyglądał jak jakiś Nosferatu. Siedzenie w domu i ewentualne przemykanie chyłkiem do pracy mało mnie interesuje, szczególnie, że jutro idę na ślub koleżanki z liceum, a w niedzielę jestem umówiony na obejrzenie wystawy na parkanie Łazienek (wreszcie mi się uda tam wybrać!,0). Reszta objawów przeziębienia też już pod kontrolą. Szkoda, że przez tak nagłe osłabienie musiałem odwołać spotkanie z ważnymi dla mnie ludźmi, ale myślę, że nie powinienem narażać T. na kontakt z jakimikolwiek drobnoustrojami.

Dzisiaj przerzuciłem ostatnią kartkę pracy magisterskiej K.S.. Czytałem ją powolutku. Smakowałem. Nie forma czy styl o tym zdecydowały a treść. Pierwszą część „połknąłem” w kilka chwil – traktowała o sprawach ogólnych, ciekawych acz nie fascynujących. Taki wymóg pracy magisterskiej. Z drugiej strony nie chciałem rezygnować z części teoretycznej, gdyż moim zdaniem stanowi ona integralną – mimo wszystko – część pracy, a dla mnie wiele wnoszącą. Fanatykiem ambitnego kina nie jestem. Filmy dobieram sobie raczej ze względu na nastrój jaki w danej chwili odczuwam lub przewiduję, że będę odczuwał. Dostrzegam i doceniam również funkcję „odmóżdżającą” niektórych filmów i seriali. Ale wracając do K.S. i jego magisterki. Druga i trzecia część wbiła mnie w ziemię. Opisywał odbiór „Miasteczka Twin Peaks” na świecie i w Polsce – tu na przykładzie grona swoich znajomych, dla których serial ten stanowił przedmiot prawdziwego kultu. Ja nie wszedłem w czasach liceum do tej grupy. Przeciwstawiałem się kolektywnemu przeżywaniu, nastawiony na doznania natury wewnętrznej. Oczywiście dzieliłem się swoimi myślami i emocjami, ale tylko i wyłącznie z K.S.. Wszelkie próby dokooptowania mnie do grupy spełzły na niczym. Mniejsza o to – przyjdzie jeszcze czas na bardziej szczegółowe wniknięcie w temat. Każda strona otwierała we mnie wspomnienia, cofała czas. I wreszcie doznałem tego, co niektórzy mogą nazwać oświeceniem. Nic wielkiego niby – zrozumieć siebie, mechanizmy nami rządzące, pobudki jakie kierowały naszymi działaniami. Dla mnie jednak ta krótka chwila była niezwykle ważna. Krótka chwila... :,0) a świat zmienia barwy, staje się zrozumiały, jeśli można tu mówić o lepszym zrozumieniu widząc go z perspektywy Twin Peaks...

Zwróciłem również baczną uwagę na bibliografię. Znalazłem tam całe mnóstwo adresów stron internetowych fanów Twin Peaks. Będę miał co zwiedzać w najbliższym czasie. A sam znalazłem – już nie wiem nawet jak – Najtvolk, portal prowadzony między innymi przez miłośników Twin Peaks i ogólnie twórczości Davida Lyncha. Chyba się z nimi skontaktuję. Dziś chciałem sobie zrobić samotny maraton z Lynchem, ale udało mi się wypożyczyć tylko ‘Blue Velvet’. W planach miał być jeszcze: ‘Twin Peaks. Ogniu Krocz Ze Mną’ oraz nagrany w wersji polsatowskiej pilot do pierwszej serii. Brakuje mi drugiej pozycji. Nie ma tego filmu w żadnej pobliskiej wypożyczalni. Kasety albo uległy zniszczeniu albo „wyparowały”. Muszę chyba poczekać na jakiś przegląd i wybrać się do kina.



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)