Wpis który komentujesz: | Sukienka powiewała na niewidzialnym wietrze, który jakby przepędzał mgłę. Czułam obecność drugiej osoby. Gdzieś blisko siebie. Nie mogłam, nie chciałam poruszyć szyją tam, gdzie On stał. Czułam bicie Jego serca. Zignorowałam to. Do dziś pamiętam głos serca, które było pod żebrami tego, którym mnie opuścił. On ciągle tam stał. "ODEJDŻ!" krzynkęłam niemo. Usta otwarte, krtań martwa, nawet nie drgnęła. Wiem, że On to zrozumiał. Mimo tego wyciągnął rękę. Odwróciłam się i poszłam z bielą płatków stokrotek wokół siebie. On stał. Wiedział, że nie chcę z Nim pójść. Tymczasem pająki czekają. Jego najlepsi przyjaciele. Każdy ma inne imię: Nadzieja, Wściekłość, Zapomnienie, Lekceważenie, Nienawiść. Wszystko to pod popołudniowym słońcem spowitym chmurami. Mimo wszystko w żaden sposób obłoki nie mogą przesłonić błękitnej filiżanki, porysowanej gdzieniegdzie. Gdyby nie tamta chwila. Pilibyśmy teraz razem z tej filiżanki kawę. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ndw | 2002.07.14 23:53:19 ide po kawe fever | 2002.07.14 21:20:55 Zniknął gdzieś porcelanowy uśmiech...Odchodzący mają usta ze szkła...Nieme...Chłodne...Nadal czuję na sobie jego wzrok...Ale to ja stałam...I czekam do dziś...Może kiedyś spełni się to o czym wiedzą tylko moje myśli... po-prostu-ona | 2002.07.14 18:25:07 Filizanka jak kawalek porcelany. Nie moze powiedziec, ze jest jej przykro. A on stal, tam. Oparty lokciem o moje marzenia. Wracam. Bede. Dziekuje... |