brat_lambert
komentarze
Wpis który komentujesz:

Jestem wyjątkowo sfrustrowany. Zastanawiam się czy nie pójść w ślady koleżanki z biura i obstawić się różnorakimi „dopalaczami” w styli „Xxx Active”, „Xxx Stress” etc. Jej biurkowa apteczka doprawdy zadziwia. Poza wspomnianymi „dopalaczami” można tam znaleźć kilka rodzajów tabletek przeciwbólowych – od etopiryny po paracetamol, witaminy i multiwitaminy i całą gamę środków, których same nazwy jeżą moją czuprynę.

Przez ponad miesięczne opóźnienie czynników zewnętrznych mój zasłużony urlop opóźnił się już o tydzień. Od soboty powinienem prażyć się w jakimś kurorcie nad Bałtykiem, a zmuszony jestem tkwić w Warszawie. Zresztą cały mój zespół biega jak szalony. Każdy zaplanował urlop, opłacił wczasy, poumawiał się ze znajomymi na imprezy... Wszystko mogą diabli wziąć! Cała ta nasza bieganina przyniosła na razie taki efekt, że mamy „zaledwie” tygodniowe opóźnienie. Oczywiście czynniki zewnętrzne zadbały o to, żeby materiał nam dostarczony zawierał potworne ilości błędów. Nie ma chyba nic gorszego od poprawiania nie swoich błędów. Jutro jednak uda się zakończyć projekt i wszyscy będziemy mogli ze spokojnym sumieniem zdjąć grafiki przedstawiające Gala Anonima zarobionego pisaniem kronik. Może przypomnimy sobie nawet jak się właściwie nazywamy? Perspektywa jutrzejszego szampana z okazji szczęśliwego końca niezmiernie mnie cieszy. A jeszcze bardziej myśl, że już od soboty będę mógł spać do południa. Urlop zamierzam spędzić w znacznej mierze na ... ogrodowej huśtawce, może dopiero na początku sierpnia gdzieś wyjadę. Mam jeszcze chwilkę na wymyślenie gdzie.

A diabeł w powieści Chmielewskiej się jednak pojawił. Na 140 stronie wydania z 1988 roku. Diabeł typowy chciałoby się rzec – kręcone rogi, ogon, kopytka. Zjawił się na chwilę w chorej wyobraźni Joanny, narratorki, i znikł naprowadziwszy ją na kilka tropów – oczywiście nawyzywał ją przy okazji od idiotek i tym podobnych. Miła lektura, choć chyba jednak nie stanę się fanem pani Joanny. Tak czy inaczej – poprawia humor, tak jak pisanie nloga. A jak wieża zadziała i usłyszę nieustająco rewelacyjnego Mansona i jego „Tainted love”, będę wniebowzięty... a właściwie w piekło...




Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Kostrzewska | 2002.07.21 02:42:08
Manson? Przyznam ze opadla mi szczeka... Nie lubie Mansona i generalnie dziwi mnie sympatia czy jakies poparcie dla tego co robi. Manson to Britney w turpistyczno - szokujaco- skandalicznym wydaniu. Kolejny produkt popkultury i to bynajmniej nie uboczny. Manson jest dobry dla dziewczynek z ogolniaka ktore zdejmujac mundurek po powrocie ze szkoly czuja silna potrzebe wyroznienia sie z tlumu (jakze sie wen wtapiaja...). Pozatym Manson nie stworzyl NIC czego juz bysmy nie widzieli... Kto pamieta KISS czy Bowiego?

BZ | 2002.07.19 01:43:07
Cześć, dopiero dziś dostałem się do internetu. A mój komentarz do dziś to: "Czy wszyscy musza zarabiać pieniądze w tak widoczny sposób? Czy nie powinno się tego robić tylko po kryjomu? Na przyklad, w czapce niwidce? Co za fatalny usus pokazywania sie od światłoczułej strony, kiedy cały proces powinien miec charakter sekretnej dyfuzji. A to, ze względnie mroczne sprzedaje się stosunkowo najlepiej nie jest żadnym argumentem, ponieważ liczy się niewidzialne i niewykrywalne, nie zaś zakryte/odkryte, bądź przeterminowane. Czyli bezwzględnie jeden plan, snieg. Jeden udział, jeden śnieg motyli, serc, gwiazd, ptaków i owoców. Zaczynamy." Andrzej Sosnowski "Lekko licząc" (strofy nie mieszczą się w linijce) pa