Wpis który komentujesz: | Ciekawy dzien.... Do poludnia nudy.... babcia znowu mnie wyprowadzila z rownowagi..... mialem Kasie jechac zawiezc na jazdy, ale nie - bo z babcia do baku - do Bytomia.... bo sobie ku... nie dala powiedziec, ze tam tego nie zalatwi, tylko daremna droga, ze na miejscu - w PKO....e hhhh ale ona nigdy nam nie wierzy... uprze sie kur.... mac bo jest najmadrzejsza, mimo, ze ma 81 lat, ze nie pamieta jak dzien, ani co pzred chwila robila... ale zawsze to ona wie najlepiej, a reszta to idioci.... ehhh..... Po poludniu poszlismy z loCo do silowni.... lajtofo zrobic barki... huh... niezly wycisk.... jutro biceps, znowu 3 dni nie ebde mogl rak wyprostowac... Pozniej, ustalilem z Kasia - ze wybieramy sie nad jezioro poplywac na rowerkach wodnych....heh. To byl dosc odwazny plan, bo ani cieplo nie bylo, ani slonca - na niebie ciemne desczowe chmury.... no ale co tam - zawsze mamy oryginalne pomysly.. inne niz wszyscy.... Plywalo sie suuuper..... duuuzo zabawy i smeichu bylo.... ja chcialem taranowac jakies dzieciaki w kajaku.. Kasia manewrowala jakos na krzaki..... Ale najlepszy motyw byl z wetkarzem....lol.... Plyniemy jakies 50m od brzegu, gdzie stal pan z wedka... wiek okolo 60lat. zamachnal sie... i plums... cos wpadlo jakies 3m przed nim do wody..... no to ja oczywiscie polewka... ze se nie radzi... a tu nagle srruuuu 3m pzred naszym rowerkiem pofrunal splawik z haczykiem... heh.... ale dawalismy po wstecznym... i ten szok na twarzach... no ja zaniemowilem, Kasia tez..... czym predzej zwinelismy sie z tamtej okolicy :] Zabawa byla naparwde udana. No i dalej nie wiem... bo ewidentnie widze poprawe stosunkow miedzy nami.... no moze zle to ujalem, bo caly czas sa one bardzo dobre... ale teraz z dnia na dzien staja sie blizsze i bardziej otwarte i to tez ze strony Kasi... ale jak rozpoczynam rozmowe o nas....to Kasia nie chce jeszcze podejmowac takiej decyzji.... nie chce sie spieszyc, musi byc pewna swoich uczuc....ehh. Nie bede jej ponaglal, nie chce niczego zepsuc - teraz uklada nam sie bardzo dobrze.... W poniedzialek Kasia zmyka na tydzien z rodzinka na slowacje, jak wroci, bedzie 1 dzien i idzie na piesza pielgrzymke do czestochowy....ehhh nie wiem, jak to wytrzymam... ale juz jej zapowiedzialem, ze w polowie trasy - w woznikach Ja odwiedze.... nawet nie protestowala..... i dobrze.a pozniej.... wroci z czestochowy.... 4 dni... i jedzie na tydzien z przyjaciolmi..... do jemielnicy... zawoze ich..... i pozniej zostanie nam tylko 3 tygodnie bycia razem.... eh. Mam nadzieje, ze ten camping nam wypali..... Przyszly tydzien bedzie bardzo ciezki.... pierwszy raz od naszego poznania - rozstajemy sie na tak dlugo.... ehhh.... juz teraz jestem pewien, ze bede tesknil jak cholera..... pomimo tego, ze sobie czas jakos zorganizuje.... silownia, tenis z remikiem, jakies pivko z loCo... ale bedzie ciezko. I kazdy dzien bede konczyl wypadem do Wymyslowa... tam pierwszy raz pojechalismy z Kasia na rowerkach.... to takie zajebiste miejsce....mala zapora i calkiem pokazny zbiornik wodny... do okola waly i las - park w swierklancu... wieczorem spaceruja tam ludzie... jest super.... ogladalismy tam cudowny zachod slonca....eh, to moje ulubione miejsce - tutaj w poblizu.... mozna usiasc nad brzegiem i porozmyslac..... odetchnac..... ehhh. Teraz trzeba by isc spac - jutro sobota.... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |