Wpis który komentujesz: | Skończyłem Chmielewską. Zabójcą stolarka okazał się oczywiście kierownik pracowni. Nawet motyw był identyczny. Jednak zamieszanie i mnogość postaci wprowadzone celowo przez autorkę wprowadziły mnie w stan niepewności. Scenariusz sztuki znacznie odbiega od oryginału. Do końca nie byłem pewien, czy to kierownik pracowni zabił stolarka, czy też ktoś inny. Diabeł pojawił się jeszcze kilkakrotnie – kosmaty, ogoniasty, rogaty... Nie tak swojski jak wykreowany przez Kaczora. Wczoraj zacząłem czytać „Idoru” Gibsona, ale na razie książeczka mnie mocno znudziła, zarzuciłem ją więc na rzecz trzeciej części „Armii Boga” i czwartego „Obcego”. Wypożyczyłem je sobie raz dla przypomnienia, dwa dla zajęcia czymś, czymkolwiek – najlepiej łatwym i znanym – umysłu, który ciągle powracał do wydarzeń z piątkowo-sobotniej nocy. Nawet nie sądziłem, że mnie to tak przydusi. Ciągle wymyślam jak powinienem był się zachować, jak zareagować... Żałosne, ale chyba dość typowe, szczególnie, że kolano nie pozwala zapomnieć. Odwołałem urlop i jak na razie siedzę w Biurze. Zresztą długo pewnie nie posiedzę. Popołudniu mam wizytę u lekarza rodzinnego. Szczerze mówiąc nie wiem, co robić. Kolano mimo wszystko spuchnięte i pewnie czeka mnie kolejna punkcja. Niestety – nie jest wcale lepiej. Jest gorzej. Szlag by to! Podświadome wyczucie kolorów sprawiło mi dziś dość radosną niespodziankę – założyłem bordową koszulę idealnie komponującą się z limem pod okiem... Muszę przyznać, że kolory są dosłownie identyczne :,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |