Wpis który komentujesz: | napisalem na Forum moze to wygladac jak glos rozpaczy, ale moze jakies ciekawe przemyslenia czyjes sie trafia po raz kolejny musze sie zgodzic z vincentem zacytuje pare jego wypowiedzi ">>1. co myslicie o zwiazkach z duza roznica wieku?<< To zależy od tego, jaki to wiek. Jeśli obie osoby mają ponad dwadzieścia parę lat, to nie ma problemu. Natomiast jeśli młodszy nastolatek jest w związku z osobą kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat starszą, to jest to kontrowersyjne, bo jedna osoba jeszcze nie osiągnęła dojrzałości emocjonalnej i związek jest siłą rzeczy bardzo asymetryczny, ma posmak dominacji, "ojcowania/matkowania", a to nie jest zdrowy wzorzec, jak twierdzi psychologiczny mainstream." hmm z tego co wiem z misiem jestesmy w porownywalnym wieku emocjonalnym on jest 10 lat starszy i czasem mi ojcuje, ale ogolnie zachowuje sie bardziej dziecinnie odemnie chocby dlatego,ze ja od zawsze unikalem zachowywania sie jak dziecko ">>o zwiazkach otwartych, w ktorych nie deklaruje sie wiernosci seksualnej i jakie musza spelniac warunki<< Ja w takim żyję. Obie osoby muszą mieć ugruntowaną samoocenę i być pewne swojej wartości na tyle, by nie bać się, że partnerowi okaże się z kimś lepiej niż z nim i odejdzie. U nas jest też prawo weta - każdy z partnerów ma znać wybory drugiej osoby i może zażądać, żeby ta druga osoba z daną osobą do łóżka nie szła, jeśli wzbudziłoby to w sprzeciwiającym się jakieś negatywne uczucia. Ja np. skorzystałbym z prawa weta, gdyby mój partner chciał się przespać z kimś zbyt wulgarnym i prymitywnym. Zbrukałoby to go w moich oczach i czułbym się źle. Ogólnie, zasady trzeba dopasowywać do ludzi, nie udawać, że jest się bardziej >>wyzwolonym<< niż się jest i nie tłumić >>nienowoczesnej<< zazdrości, gdy się rzeczywiście pojawia. Także, jeśli w związku jedna osoba z takiej wolności przyznanej obu stronom korzysta, a druga nie, to można podejrzewać, że osoba wierna zgodziła się na to raczej po to, by nie stracić partnera, a nie z przekonania." no i tu jest pies pogrzebany to, ze mis zgodzil sie na taki uklad wprost wynika z tego, ze nie chcialem zgodzic sie na inny wybilem mu tez z glowy proby transformacji ukladu w ciasniejszy, kazalem tez zapomniec o marzeniach, ze stworzymy szczesliwe monogamistyczne malzenstwo zrodlem problemow jest tez znacznie obnizona samoocena misia, zwlaszcza, ze ja swoja podnioslem nie konsultuje z misiem tego z kim spie ale mowie mu o tym jaknajszybciej ostatnio byl zgrzyt, bo po tym jak sie poklucilismy w cafejce (wszedl i nie zwrocil uwagi na to, ze ja tez chce usiasc, a pozniej byl zdziwiony, ze ja chcialem zostac,0) napisalem, ze wroce pozno, a odezwalem sie dopiero o 16 i to po jego telefonach i smsach (smsow nie slysze, a telefon dzwonil gdy bylismy w wannie z P2,0) zreszta pokazalem misiowi P2; przedstawilem ich P2 oczywiscie mysli, ze tylko pomieszkujemy ze soba choc tak naprawde to sam juz nie wiem co nas teraz laczy nawet nie mieszkam z misiem.... kolezanka powiedziala, ze jestesmy obaj zaproszeni na jej urodziny (mis mial z nia wyprawiac swoje imieniny,0) i ze nie zyczy sobie tylko, zebysmy sie z nim bili u niej w mieszkaniu ">>3. o zwiazkach niemonogamicznych i w ogole o mozliwosci zachowania wiernosci nawet w ukladzie 2 kochajacych sie osob<< Nie da się kochać po równo. Jedna osoba będzie zawsze najważniejsza, ale poza nią może być kilka również ważnych :,0)" i tu sie zgodze coraz slabiej, ale wciaz kocham K2.. wkrotce minie pol roku od kiedy ostatnio go widzialem lacznie przez poltora roku widzielismy sie kilka dni ">>6. czy da sie zachowac wzajemna atrakcyjnosc seksualna po wielu latach ze soba?<< Moje pięcioletnie doświadczenie chyba nie kwalifikuje mnie do odpowiedzi na to pytanie :,0) ale sądzę, że przy utrzymywaniu napięcia, próbowaniu nowości, uwodzenia się wciąż na nowo jest to możliwe." boje sie pisac o sobie, bo zaraz beda zarzuty, ze robie sobie autoreklame, albo, ze pisze jak Ebo ale ze mna trudno sie nudzic, bo ciagle cos kombinuje :,0) dochodze do wniosku, ze mis jest coraz bardziej atrakcyjny dla mnie i nie tylko dlatego, ze poprawia sie fizycznie, albo, ze mam poczucie winy i sie na cos sile po prostu jest mi blizszy sex z kochana osoba zawsze jest bardziej udany i satysfakcjonujacy ">>7. czy osoba, z ktora sie jest musi byc jednoczesnie najlepszym przyjacielem, czy moze tego stanowiska nie nalezy laczyc i lepiej miec w tym celu kogos innego??<< Dobrze jest mieć w życiu nieseksualny, a ciepły emocjonalnie związek z kimś (poza związkami seksualnymi,0). To zaspokaja trochę inny rodzaj potrzeb." ja staram sie miec takich przyjaciol niestety za duzo podruzuje i zmieniam miejsca zamieszkania, zeby moznabylo taka przyjazn utrzymywac na stalym poziomie |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |