malika
komentarze
Wpis który komentujesz:

swietnie się dziś bawiłam z mama--która przyjechała,by zostać z psem-podczas naszej nieobecności.mieliśmy 3 sierpnia wylecieć do dublina-w podróż wymarzoną i wyczekiwaną...rezerwacje zrobione,przewodniki przeryte na wszelkie możliwe sposoby---a on---cholera!!!atak wyrostka,operacja wczoraj o 22....wszystko wzięło w łeb.wszystkie plany...ok 1,5 tygodnia w szpitalu,zdejmowanie szwów,opatrunki,dieta,zakaz ruchu...:0qrde!!!się trochę zirytowałam,że taka złośliwość losu---ale cieszę się,że to się nie zdarzyło np w samolocie albo w pierwszy dzień pobytu tam...a tak---co się odwlecze-to nie uciecze:,0)
zaciągnęłam mamę do planetarium,do knajpy na scrrabble i piwko,karaoke już nie miała siły zaliczyć--hehehe...nie przywykła do tylu wrażeń na raz:,0),0)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
josephine | 2002.11.06 19:03:49
ach ta mamcia....ale rozrusza się...w końcu mamy to krwi... :))