coolerka
komentarze
Wpis który komentujesz:

"Wszyscy sie swietnie bawili. Najedzieni, wytanczeni. Oczywiscie moglam liczyc na Marcina, ktory skutecznie zaklucil cala impreze. Na szczescie nikt sie nim nie przejal, procz mnie.
Przyszedl z mina taka jakby robil mi łaskę. Zaprosilam wszystkich, wiec nie moglam go ominac chociaz wiedzialam co moze sie wydarzyc.
Wypil i wzial mnie na osobnosc. Mowil kompletnie od rzeczy, w koncu zaczal podnosic glos. Nie wiedzialam co mam robic. Wszedl Marek, zobaczyl nas i odwrocil sie na piecie. Znowu chcial uciec przed swoja reakcja. Marcin robil sie coraz bardziej agresywny, nie panowal nad soba. Powiedzialam ze ma sie wynosic. Nie chcial wyjsc. Bylo mi go zal. W koncu wyszlam w kuchni i zaczelam szukac Marka.
W koncu znalazlam ich obydwu przed domem. Sprzeczali sie i to dosyc glosno. Potem zaczeli sie szarpac. W jednej chwili sie przy nich znalazlam. Wzielam Marka i wciagnelam go do domu. Marcina zobaczylam dopiero po 4 miesiacach na pogrzebie.
Oczywiscie ON znowu ze mna nie chcial rozmawiac. Wszyscy juz wyszli, posprzatalam, poszlam sie ubrac i szybko wyszlam z domu.
Nie wiedzial ze wyszlam, byla juz 3 nad ranem, a ja powoli szlam do domu. Myslalam, poraz pierwszy od dluzszego czasu udalo mi sie normalnie pomyslec. Skonczyla sie zabawa. To byla juz powazna sprawa.
Potem znowu tylko ON siedzial w mojej glowie. Oczywiscie meta mojej wedrowki byla w jego domu. Weszlam, nic nie mowilam...siedzial wpatrzony w telewizor. Usiadlam i oparlam glowe na jego ramieniu. Poczulam ze znowu doszlismy do poczatku...tak jak wtedy na plazy...tylko teraz juz nie wytrzymalismy, lecialam...to byla najpiekniejsza noc w moim zyciu."

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
M | 2002.07.25 15:42:19
Wez tego nie komentuj jak jakis serial, tylko sie skup nad tym co czytasz. Uszanuj pare rzeczy...

spaykee | 2002.07.25 15:22:47

mam nadzieje ze sie dobrze skaczylo...