Wpis który komentujesz: | O żesz kurde... mam chyba przerąbane na całej lini z rodzicami :( Ale mówi się trodno... następnym razem wedle życzenia mojej mamci zadzwonię i o 3 nad ranem, żeby ich poinformować gdzie jestem i o której przypuszczalnie wrócę. Ale jak to się zaczęło... Poszedłem sobie z A. do Parku po wizycie pod Merylin. Oczywiście tam się zajebiście dobrze bawiliśmy, spotkaliśmy JeRzego i ogólnie było bardzo fajnie. No, może nie licząc tego, że bolały nas szyje ;,0) Ale w okolicach 2 nad ranem impreza się skończyła, więc pojechaliśmy do centrum na przystanek wszystich nocnych. Tam stwierdziłem, że co jak co, ale nie puszczę Jej samej do domu o tej godzinie. Tak więc wylądowaliśmy u Niej w okolicach 3 nad ranem. Jak tylko doszliśmy do Jej mieszkania, stwierdziła, że nie puści mnie samego do domu przez pół miasta o tej godzinie. Do tego powiedziałą iż stawiam Ją w strasznie głupiej sytuacji i będzie się źle czuła przez cały następny dzień i w ogóle będzie źle. W końcu się ugiąłem i wszedłem. Oczywiście dostałem kolację i osobne łóżko do snu. Umyłem się z grubsza i poszedłem spać. Tyle że wcześniej jeszcze się powygłupialiśmy łaskocząc ( i nie tylko ,0) nawzajem :,0) Do domu oczywiście nie zadzwoniłem, bo nie chciałem nikogo budzić. To był błąd. Zwłaszcza, że A. zatrzymała mnie także na śniadanie. Efekt był taki, że wróciłem do domu w okolicach 12 i wszyscy ( poza A. ,0) są na mnie lekko źli. Wiem, że będę miał rozmowę z moją matką, jak tylko ta wróci. Może być do tego kiepsko, bo może stwierdzić, że w tym wypadku o żadnej Proximie dzisiaj nie ma mowy. A to już by bolało... Do tego nie złożyłem dokumentów na pedagogike i pewnie będę musiał przed tym zrobić zdjęcia. Dobrze chociaż, że z Tygrysiczką nie ma tego problemu co do tegonocnej imprezy. Ogólnie cały czas zastanawiam się jak to jest z nami. Wiem, że teraz nie jest ze mną zbyt wesoło jeżeli o to chodzi, ale z drugiej strony gdy jestem przy Niej wszystko wydaje się być ok. W ogóle się nie kłócimy i jedyna rzecz jaka nam przeszkadza to brak pomysłów i nie klejące się rozmowy między nami. Niezależnie jakie. Telefoniczne i osobiste. Pomyśleć, że muszę w końcu o tym porozmawiać, ale jakoś nie mam odwagi i zachęty z drugiej stony... heh... zobaczę... jak na razie muszę się po całej tej imprezie wykąpać :,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |