Wpis który komentujesz: | Pamietam jak pewnego razu na jednym z naszych pierwszych spotkan powiedziała, ze nie czuje z mojej strony zadnych zlych intencji, ze nic nie kombinuje i nie chce jej wykorzystac. Mogla obawiac sie najgorszego po tym jak poprzedni chlopak stwierdzil, ze chcialby ja przeleciec na pierwszym spotkaniu. Po tych wszystkoch moich przejsciach doszedlem do jednego - w stosunku do kobiet trzeba byc fair, nie kombinowac i mowic prawde. One i tak wyczuja czy jest dobrze czy zle (to sie nazywa "kobieca intuicja",0). Wiec taki bylem, nie chcialem jej wykorzystac - szukalem przyjazni, moze cos wiecen. I tak nie robilem sobie wiekszych nadzieji. Mijaly kolejne dni i z mojej strony wciaz bylo prosto - nic od drugiej strony nie chcialem, taki bylem na zewnatrz, a wewnatrz niemilosiernie tlumilem swoje uczucia pragnace cos wiecej. W koncu jak nadszedl kryzys z mojej strony i zaczalem sie powolotku wycofywac, Ona zareagowala. Na poczatku stwierdzila, ze jak kazdy potrzebuje czyjes obecnosci, czulego slowa i przytulenia. Nie zapomniala wspomniec rowniez o obowiazku dawania kwiatów. Heh... Juz jej podpadlem :-( Napisala to i wyjechala na tydzien nad morze. Zostalem sam z moimi myslami. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |