Wpis który komentujesz: | Moja matka zaczyna mnie już wkurwiać. Powiedziałem, żeby sandałów nie zanosić do szewca. Owszem, mówiłem żeby nie kupować nowych i zanieść kiedyś później te do szewca, ale nie sądziłem że moja matka tak to zrozumie. Zwłaszcza, że podkreślałem, że teraz ich nie należy zanosić. Do tego wymówka, że nic w domu nie robię. A przy czym ta wymówka? Przy tym, że nie chciało mi się iść na stych z moją strachliwą matką. Bo 20 lat temu wystraszył ją tam bezdomny i teraz nie chce sama tam chodzić. I nie chodziło wcale o to, że nie może sama przynieść czegoś z góry, bo przynieśliśmy 4 puste słoiki i jeden z sokiem. To już zakrawa na totalną głupotę. Przez to wszystko nawet nie zdążyłem się przygotować do wyjścia i spotkania z A. A moja matka oczywiście nic sobie z tego nie robi... cholera mnie bierze w tym domu. Zwłaszcza, że nikt nie rozumie tak na prawdę jak się czuję po zerwaniu z Tygrysiczką. KUŹWA!!!! KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA KURWA!!!! Chce mi się po prostu wrzeszczeć i zniszczyć coś w zasięgu moich rąk, ale KURWA MAĆ NIE MOGĘ TEGO ZROBIĆ!!!! Jest mi źle... po prostu kurwa źle... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |