kila
komentarze
Wpis który komentujesz:

aha..ale nie napisalam o moim dzisiejszym dniu. wiec tak bylo ok. okolo 12 tata zadzwonil zebym pojechala do niego do pracy zeby pisac na komputerze...bo mial duzo roboty . bylam kolo 13 i jakos glowa zaczela mnie bolec i ciemno mi sie robilo przed oczami...ale nie bylo az tak zle..chociaz zaczelam sie obawiac..co mi dolega.no i robilo sie coraz gorzej..w pewnym momencie reka zaczela mi dretwiec..i wtedy zaczelam panikowac..wiem to brzmi smiesznie, ale raz juz zaczela mi tak dretwiec w tym roku na zlocie..i to jest fatalne uczucie..kazdy palec po kolei od czubka zaczol mi dretwiec..az w koncu cala dlon mi zdretwiala (nigdy czegos takiego nie mialam wiec sie przestraszylam,0).

no i dzisiaj podobnie....troche sie przestraszylam, ale mysle sobie kit zaraz przejdzie tak jak wtedy..no i troche przeszlo zaczelam pisac na klawiaturze...i czuje ze idzie dalej i juz nadgarstka nie czuje...ale mialam pietra...szok
przeszlo mi , ale chcialo mi sie wymiotowac i coraz mocniej bolala mnie glowa. nie wytrzymalam o 16 pojechalam do domu...i ten autobus tak sie wlokl..juz myslalalam ze puszcze pawia w autobusie, ale by byla siara..otworzylam plecak..jakbym musiala to bym zwymiotowala do plecaka...fuj..
w domu to juz tak mi lep pekal ze z bolu wylam..wzielam 1 tabl potem zwymiotowalam...przyjechala justyna...troche mnie zaskoczyla...no i nie bardzo mialam sily do rozmow , nawet do sluchania bo to byl dla mnie straszny wysilek.
ale bylo sympatycznie...ostatnio jak byla to powiedziala mi ze chcialaby miec siostre tako jak ja...chcialby zebtm byla jej siostro...to bylo przemile...hmmmm:D:D
no potem sie zdrzemnelam...bo inaczej nie znioslabym bolu...wlasciwie to byl pol sen i zadzwonil lukasz...jakos udalo mi sie stac..i ledwo co moglam z nim rozmawiac , w pewnym momencie...powiedzialam ze musze konczyc..i polecialam zwymiotowac
. aha...w lecznicy jak powiedzialam tacie ze sie tak zle czuje to sie spytal czy moze jestem w ciozy..wiec powiedzialam: tak 2x..kurcze jeszcze co...ale milo no moze dobrze ze bioro to pod uwage....wiem ze jakby co to by mnie nie zabili i nie mowili ze jestem taka i owaka...teraz sie smieje, ale naprawde tak pomyslalam bo to by bylo chyba najbardziej przykre. potem jak przyszlam moja siostra o to samo sie spytala wiec powiedzialam jej ze chyba musialabym byc wiatropylna. potem gadalam z mamo...i powiedziala ze lukasz jest zamlody na majstrowanie...a ja jej powiedzialam ze niby tak, ale niekoniecznie...skod moze wiedziec..ze moglby...ale nic nie powiedziala...jakos sie nie przejmuje zabardzo, albo probuje sie nie przejmowac..a zreszto..wiec lukasz widzisz ciezko sie z mojo mamo rozmawia szczerze i powaznie..kiedy ja probuje to ona ucina ..cos w tym stylu...no to na tyle pa..ale spoko zaraz jeszcze cos mazne.;-,0) hehe....

**************************************************************************************************************

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
neo123 | 2002.08.06 12:00:30
hehe sama nie wie co mowi! =] ale jak by cos to mozna jej udowodnic! tylko ja w sumie jeszcze nie chce dziecka! za wczesnie na to.....

KiLa | 2002.08.06 11:34:23
nie , nie bedziemy niczego udowadniac...ale chcialabym jeszcze z nio pogadac..zobaczyc jak ona na to wszystko patrzy..no i co niech bedzie swiadoma co jest grane..co nie znaczy ze cos zaraz bedzie...ale niech sie nie bajeruje ze jestes za mlody czy cos takiego..ona chyba samo siebie probuje uspokoic.

neo123 | 2002.08.06 01:18:16

wiesz jak twoja mama nie wierzy to powiedz ze mozemy jej udowodnic! =D