Wpis który komentujesz: | znow troche wspominek bedzie rozmawialem z T2 (T82k,0) to chlopak, z ktorym spotykalem sie od wrzesnia do grudnia zeszlego roku w miedzyczasie kochalem sie w jednym heteryku, ale to inna sprawa :,0) spotykalismy sie w moim miescie zabawne, ze nigdy nie bylem z nikim z mojego miasta za to z tamtego.... :*,0) przyjezdzal samochodem i jezdzilismy na lesny parking na kilka godzin zawsze bylo pelno samochodow kochalismy sie w samochodzie, pozniej on wracal do siebie; tak mu pasowalo gdy go poznalem stwierdzilem, ze wreszcie jest ktos, kto potrafi aktywnie sluchac przerywal mi, zadawal pytania, uwazal na to co mowie, myslal o tym, ogolnie wiedzialem, ze nie mowie do sciany przekazalem mu cale podstawy filozofi hawajskiej az w koncu on spytal, czy wreszcie sie za niego zabiore mial niska samoocene i zalezalo mu na tym, zebym go zaakceptowal byl prawiczkiem okazalo sie, ze to diabel wcielony do seksu prawie nigdy sie nie masturbowal i chyba mu sie skumulowaly potrzeby, bo w seksie zamienial sie w demona, zawsze dwa razy w sumie nic wielkiego nie robilismy; chcialem, zeby ochlonal i zaczal normalnie wyrazac siebie niestety okazalo sie, ze jest strasznie zaborczy zyl tylko z matka nawiedzona katoliczka, ojciec odszedl, siostra zmarla nie dalo sie tego ciagnac nigdy nie moglbym mu dac tyle ile wymagal mogl zadac wiernosci seksualnej, ale to nic w porownaniu do tego co chcial wolalbym Stalina na partnera; matka zawladnela jego zyciem, on chcial w ten sposob czyims tak sie uczymy kochac.. rozplakal sie kiedys, powiedzial, ze mnie "kocha" i ze nie potrafi tak zyc, ze juz dluzej nie chce pozniej byl sylwester i chcial go ze mna spedzic pojechalem wczesniej do misia i gdy zobaczylem jakie T2 wyslal misiowi smsy, zadzwonilem i powiedzialem mu, ze nie wroce na sylwestra bylem wlasnie swiezo po szpitalu i musialem sie zobaczyc z misiem wtedy mi sie oswiadczyl.. T2 od tej pory nie widzialem wiem, ze strasznie sie meczyl z powodu sprzecznych pogladow chcial tak jak ja miec stale kogos, moc rozladowywac sie seksualnie, chcial tez koniecznie bardzo sie zakochac, a w gruncie rzeczy z powodu nawarstwionych lekow chcial kogos posiasc w calosci uwiezic, zabronic zycia zewnetrznego, zadusic w pulapce zazdrosci nic to nie mialo wspolnego z miloscia gdy ochlonal powiedzial mi, ze nie bylem w jego typie, ze mu sie nie podobalem dzieciak teraz doradzilem mu, zeby sie przespal bez zobowiazan z kims opisal, ze zrobil to, ale pomoglo mu tylko na 3 dni nie widzi sensu zycia, jest samotny, nie potrafi sobie znalezc kogos, kto by sie nadawal do swiata jego wyobrazen poradzilem mu, zeby mial wiecej szacunku do facetow odpisal: nigdy!, trzeba sobie zasluzyc i czy ktos taki ma szanse na milosc z wzajemnoscia? chyba znajdzie sobie w koncu kogos nawiedzonego, kto sie dla niego poswieci no, to by byla przypowiesc :,0) |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |