Wpis który komentujesz: | W cichości cieni wzrastających w duszy mojej, W dźwiękach muzyki płynącej bólem w serce moje, W kształtach znanych i nienazwanych miejscach. Na dnach niebios zaznanych I na szczytach uniesień nieosiągalnych... Czemu cierpienie gości? Skąd tęsknoty, których nazw nikt nigdy nie wymówił? Skąd pragnienia, o których myśl sama Spełnień wszelkich rozkosz przerasta? Gdzie mieszka to, co głód serca mego budzi? Gdzie istnieje i czym być może... Skoro nie jest niczym, czego zaznać bym mogła... Żegnaj nadziejo wszelka... Żegnajcie ułudy nocy bezsennych... Nie pragnę już deszczu pośród mej pustyni, Nie wzejdzie kwiatem żadno z ziaren moich. Żółć piasku, gdzie żmije pełzają nie spłynie rzeką. Oazy- te nieliczne- co przy życiu mnie trzymały Niech żarłoczność piachu zetrze z mej pamięci! Mnie tylko pozostawiając... Śród bezkresu nieziszczonych chwil upragnionych. W cieniu słońca bezdusznego będę wypoczywać, W samotności mojej pragnienie będę gasić. Pozwól, Niech pójdę w spiekocie pustyni mojej... Szukać... Kwiatu paproci. W milczenie wieczne zapaść. W ciszę wieczystą się otulić. Zamknąć powieki przed światłem po to, Aby ich już więcej nie podnosić. Postawcie mnie nad przepaści skalnym progiem... I pchnijcie...miłosiernie pchnijcie... Niechaj wzlecę ten raz jeden! Niech wzlecę ku śmierci nagłej na dnie ust z kamienia. Niech ten jeden pocałunek... Niech wynagrodzi mi wszystkie, w których... Z bólem wyjącym i szaleństwem szarpiącym Szukałam... Tej jedynej rzeczy... Jedynej, jakiej nigdy nie doznałam. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |