Wpis który komentujesz: | Właśnie obejrzałem po raz drugi w życiu "Listę Schindlera". I po raz drugi w końcowych scenach płakałem, bo po prostu nie umiałem powstrzymać łez. Zupełnie jak Oskar w scenie, w której opuszcza fabrykę. W chwili, gdy żydzi mu dziękują, a On nie umie tego zaakceptować, bo mógł zrobić więcej. Mógł ocalić jeszcze jedną osobę. Za zwykłą spinkę... nie wiem czemu, ale rozumiem go aż zbyt dobrze... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lancaster | 2002.08.21 02:50:42 "Liste Schindlera" widzialem z 5-6 razy, i ja tez na koncu zawsze placze... po prostu taki film... moja mamuska ryczy jak glupia... tam nie ma miejsca na powstrzymywanie lez... lancaster | 2002.08.21 02:50:32 "Liste Schindlera" widzialem z 5-6 razy, i ja tez na koncu zawsze placze... po prostu taki film... moja mamuska ryczy jak glupia... tam nie ma miejsca na powstrzymywanie lez... |