crimson
komentarze
Wpis który komentujesz:

A jednak! Ona ma to samo co ja. Po zakończonym dniu analizuje dogłębnie każde zdanie, które do mnie wypowiedziała i które ja do Niej wypowiedziałem oraz wszystkie sytuacje które danego dnia zdarzyły się między nami. Tylko że ja staram się od tego w jakimś tam stopniu odejść i wyluzować, a Ona brnie w tym po pas. Mało tego, po całej tej analizie wyciąga wnioski... Nie rzadko bardzo mylne. I na nic się zdają moje prośby o to, że jeśli czymś Ją obraziłem czy zdenerwowałem to żeby mi o tym powiedziała i dała szansę na jakieś ustosunkowanie się do zaistniałych sytuacji. Tak jak to było na przykład wczoraj. Ona lubi sobie trochę pogadać, a do tego raz dziennie miewa ataki "głupawki". Śmieszy Ją wtedy wszystko i mówi za trzech :,0). I tak właśnie wczoraj nadeszła chwila kiedy Ją wzięło. Stało się to akurat w momencie kiedy zastanawiałem się nad ważną sprawą natury księgowo-bankowo-komputerowej :,0). Wszelkie docinki z Jej strony i próby denerwowania mnie uchodziły Jej płazem, do momentu kiedy z lekka mnie to zaczęło wkurzać i poprosiłem o to, żeby przestała tyle mówić, oznajmiając jednocześnie wszystkim pozostałym pracownikom, żeby przestali się dziwić, że ja mówię tak mało skoro w naszym związku to Ona mówi za nas dwoje. Powiedziałem to z lekkim przymrużeniem oka, rozśmieszyłem tą wypowiedzią wszystkich oprócz Jej. Wkurzyła się i po wieczornej samotnej analizie całego dnia dowiedziałem się dzisiaj, że będzie teraz mówić mało i odzywać się tylko kiedy będzie trzeba. Nigdy już nie będzie miewać ataków "głupawki" bo jest już na to za stara (22 lata - stara :,0),0). Konieczna była dzisiejsza rozmowa telefoniczna podczas której mam nadzieję udało mi się Jej wybić z głowy to co sobie ubzdurała (choć nie jestem do końca o tym przekonany,0). Pewnie odpuściłbym sobie nawiązywanie do tematu dnia wczorajszego podczas naszej dzisiejszej rozmowy, gdyby nie fakt, że przez cały jej czas to ja mówiłem, a Ona jedynie coś tam dopowiadała tłumacząc się tym, że cytuję "przecież nie chciałeś, żebym mówiła dużo" więc "to Ty masz mówić, a ja będę co najwyżej się wtrącać od czasu do czasu". Zwyczajne droczenie się, ale powiedziane takim tonem, że wziąć i się z miejsca pochlastać. Małomówna Ewa (bo tak ma na imię pani mojego życia,0) to nie przymierzając milcząca Hanka Bielicka. Czy to miły widok? Nie sądzę. Gdybym analizował tak dogłębnie każde Jej wypowiedzi, których się dopuściła w stosunku do mnie to podjerzewam, że siedziałbym teraz w Tworkach i gryzł się w plecy. Pocieszam się, że być może miała wczoraj jakiś zły dzień, albo coś... W końcu czasem tak jest, że denerwują nas nawet najmniejsze rzeczy. A kobietom to się nad wyraz częściej zdarza niż nam mężczyznom (oczywiście mówię to z własnych obserwacji,0)...
A na jutro mam się przygotować do lekcji z tematu co będąc w związku partnerskim można robić samemu, a co należy robić wspólnie. To tak apropos tego analizowania i wnioskowania, które moim zdaniem, jeśli w ogóle to należy robić wspólnie (z czym nie zgadza się Ona,0)
--------------
Pozdrowienia dla wszystkich i dobrej nocy. Jutro niedziela, dzień (teoretycznie,0) wolny od pracy. Trza się w końcu wyspać.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)