vincent
komentarze
Wpis który komentujesz:


Szef jest seksowny i dominujący. Wyraża to z wdziękiem, gdy na przykład grozi, że nas zbije. M. powiedziała, że nie jest w tej robocie dla pieniędzy, bo ma bogatego faceta i mogłaby nie pracować - ale jest tu dla szefa i dla przyjemności, jaką jej sprawia jego zadowolenie z jej wydajności.

Ja czuję to samo. Chcę służyć. To dziwne, że żaden z podręczników motywowania pracowników dla menedżerów nie wspomina o motywującym wpływie sex appealu zwierzchnika na podwładnych. Oczywiście z nikim z pracy nie zamierzam się przespać; to rozsądna zasada, by tego nie robić, ale platoniczne sytuacje są przyjemne o tyle, że dają pole do popisu dla wyobraźni i pozwalają się smakować długo. Konsumpcja sprowadza wyobrażenia na ziemię i choć ma to mnóstwo zalet, niszczy też pewne doznania psychiczne.

Platoniczna miłość obchodzi mnie mniej niż coś, co można nazwać platonicznym pożądaniem. Polega to na pożądaniu kogoś bez zamiaru realizacji tego w rzeczywistym akcie seksualnym, nie z powodu okoliczności, które czynią to niemożliwym lub niekorzystnym, ale z wolnego wyboru powodowanego tym, że woli się przeżywać stan pożądania i rozwijania fantazji niż doprowadzić do cielesnego połączenia. Druga osoba staje się w pewnym wymiarze lalką, którą się bawimy w wyobraźni - mogłaby też odebrać to jako komplement, ale zwykle się nie dowiaduje o byciu obiektem takiej gry wyobraźni. W moich fantazjach niezbędnym elementem dla rozkoszowania się wzmaganiem w sobie sztucznego i masochistycznego pożądania jest to, by było ono nieodwzajemnione lub by przynajmniej na takie wyglądało.

Zwykle, obok normalnych, nie stroniących od seksu związków miałem taki obiekt wewnętrznej bezinteresownej adoracji; ze względu na nie traktowanie poważnie ani możliwości bycia z tą osobą, ani możliwości pójścia z nią do łóżka, nie było to nawet wykroczeniem przeciwko tradycyjnie pojmowanej wierności. Generowana w ten sposób frustracja daje wielkie ilości energii, bo musi zostać przekształcona na inny rodzaj działania. Zastanawiam się nad życiem seksualnym autorów podręczników o motywacji, którzy i tego nie zauważają.

Acheront ściągnął sobie kilkadziesiąt odcinków Star Treka i ogląda je już trzeci dzień z rzędu, jeden po drugim. Patrzę na to ze zdumieniem; też mam filmy, których wszystkie odcinki chciałbym obejrzeć, a nie widziałem: South Park, Allo Allo... ale gdybym miał kolekcję, nie wytrzymałbym więcej niż dwóch, trzech naraz. Nawet rzeczy bez głębszych znaczeń i czysto rozrywkowe trzeba "przetrawić". Umiem przeczytać książkę jednym tchem i w ciągu kilku godzin, ale do następnej umiem się wziąć dopiero kolejnego dnia.

Nigdy nie interesowałem się Star Trekiem. Siedząc w komputerowni, chcąc nie chcąc słyszę dialogi. Nie miałem pojęcia, że to taki rzewny, poprawny politycznie i patetyczno-psychologizujący serial. Feminizm, równość ras, pacyfizm, duchowi przewodnicy, wybaczanie, problemy moralne, edukacja odnośnie wartości i odpowiedzialności. Niestrawna mieszanka. Odtrucie się będzie ode mnie wymagało obejrzenia równoważnej dawki South Parku. A Acherontowi chyba sprawiają przyjemność te słodkości, mimo że twierdzi, że ogląda z dystansem i dla badania fenomenu istnienia wyznawców tego serialu. Akurat; on jest po prostu dobrym człowiekiem, potwornie dobrym. I sentymentalnym. Ciekawe, jak bardzo obrazi się za ten wpis, gdy go przeczyta.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
Nina2 | 2002.09.29 23:30:18
"Kocham to, co mi nigdy sie nie odwzajemnia I strzege, by moj plomien nie zetknal sie z zarem.." (A.Slonimski) Adoracja=uczucie wyzsze, do rozwijania. Prawidlowo:do Boga (i jego pomniejszych form). Wprost proustowska szczegolowa analiza emocji - ok. Rozmontowujesz psychike na klocki Lego? Co znajdziesz w srodku?