Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: OPOWIADANIE - lucek | Ponieważ mamy mały zastój,
a mam chwilę wolnego, postanowiem coś tutaj nabazgrolić,
żeby nasze opowiadanie nie straciło na \"urodzie\" i nie zakończyło
się tak słodko ...
Dobry scenarzysta, czyli My wszyscy :DDD
Musi doprowadzić historię do końca,
mam nadzieje,że to nie będzie koniec,
ok koniec pierdolenia :D
...W poprzednim odcinku...
\"- Było cudownie, kochanie... ale chyba straciłeś przytomność... coś majaczyłeś przez sen - Powiedziała Kasieńka. I wtedy odpadła jej głowa. Zsunąłem z siebie jej ciało, odsłaniając białe robaki, wijące się w lepkich resztkach jej kobiecości.
[...]
\"
Ponownie spojrzałem na nią,
i pomyślałem - Kurwa, de ja vu? Przecież już tu byłem.co jest grane??!!
Podbiegłem do drzwi, odwróciłem się i ujrzałem jak jej ciało,
a raczej te resztki zaczęły zbierać się w całość,
jakby wszystkie robaki i te różne \"gówna\", zgrywały się ze sobą
i tworzyły ... coś.
Przerażony, w myślach układając sobie co mogłoby się stać,
gdybym został tutaj dłużej wybiegłem przez drzwi, które już dobrze znałem...
Jestem na podwórku,
postać wyskoczyła przez okno i zaczęła mnie gonić,
zacząłem biec, biec ile sił w nogach, nie wiadomo gdzie.
Trafiłem do .. lasu... ciemno jak cholera mimo, iż była godzina
14, słońce świeciło ale było kurewsko ciemno, jakbym miał
okulary przeciwsłoneczne.
Zmęczony stanąłem pod drzewem,
deszcz w grobowym rytmie zaczął uderzać o moją kurtkę,
stałem w bezruchu ...
gdy nagle usłyszałem coś...
Serce biło jak szalone,
byłem przerażony, sparaliżowany, nie mogłem się ruszyć...
Nagle ...
poczułem rękę na ramieniu.
sparaliżowany strachem nie mogłem się ruszyć ani wydobyć ani jednego słowa..
Zaczęło pełzać po mnie robactwo,
karaluchy i rożne te śmieci, które widziałem w mieszkaniu...
Wybraziłem sobie, że to już koniec,
zostałem powalony na ziemię, leżąc na plecach nie mogłem nic zobaczyć,
odwróciłem się więc na brzuch...
oczom mym ukazała się ... Kasieńka.
Tylko taka jakaś bardziej szpetna niż poprzednio...
Nogę miała koło głowy, ręka gdzieś na plecach,
mutant jakiś,
- Misiu, Kocham Cie (powiedziała)
Ożywiłem się nagle,
szukałem czegoś, czym mogłem się bronić.
Macając ściółkę leśną ( wilgotność chyba 10%, wiatr stały, wiejący z prędkością ok, nadchodzący z południowego zachodu, temp. ok 15 st.C, odczuwalna na skórze to 6 st.C, zachmurzenie
umiarkowane, bez większych przejaśnień )
natrafiłem na coś,
było to jakieś pokrętło, nie wiem jak to nazwać,
ale przekręciłem i moim oczom ukazał się właz.
[...]
C.D.N.
Jadę od hurtowni :P jak wrócę coś dopiszę :P | |
|