Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: OPOWIADANIE - motocyklista | Zignorowałem to jednak, bo zobaczyłem pośród krzewów coś bardziej interesującego.
Ostrożnie podszedłem. Moim oczom ukazał się motocykl leżący na boku; pewnie jakiś pijany gość go zostawił i w swoim pijanym widzie poszedł sobie.
Nie zastanawiałem się ani chwili. Mając wciąż w swych oczach makabryczny widok rozkładającego się ciała, jak najszybciej chciałem się stąd wyrwać, więc wnikliwie obejrzałem porzucony pojazd.
Na pierwszy rzut oka było wszystko w zupełnym porządku, ale po dokładniejszych oględzinach okazało się, że odłączył się kabel od zapłonu. Szybko go umieściłem na swoim miejscu i kopnąłem kickstarter.
Ozwało się głuche rzężenie, a z rury wydechowej wypełzł kłąb dymu.
- Niedobrze - pomyślałem.
Jednak jeszcze kilka razy kopnąłem, aż w końcu silnik się ożywił i zagrał basowym rytmem.
Nie czekając aż zgaśnie podciągnąłem dźwignię ssania tak, by obroty oscylowały wokół trzech do czterech tysięcy i wrzuciłem bieg.
Maszyna wyrwała do przodu jak szalona, a ja kurczowo trzymałem się niskiej i bardzo szerokiej kierownicy.
Ów motocykl był chyba składakiem ze wszelkiej miary możliwych marek i typów, ale jeździł. I o to mi chodziło.
Z piekielnym rykiem wyjechałem na wiejską drogę i długim poślizgiem gnałem przed siebie, a za mną próbował nadążyć wiejski kurz.
c.d.n. | |
|