Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: zareeczyny - ainyvetigre | Chcialbym moc przyznac Ci racje, niestety na wlasnej skorze doswiadczam dzis w najwiekszym miescie tego kraju zasciankowosci, zagladania w okna, babskiego knucia wieczorna pora, kiedy to ukladaja sie plany jak dokopac malemu dziecku za to, ze jego mama osmielila sie na forum samorzadu lokalnego powiedziec, ze ktos sprzeniewierzyl srodki publiczne, albo na forum szkolnym, ze nauczycielka ukradla jej torebke z sekretariatu i zostala zlapana za reke, jak ukrywala torebke w wiadrze w toalecie dla nauczycieli. Przykladow moglbym naprawde dac tysiace... Moge rowniez powiedziec o tym, jak to ksiadz proboszcz mojej parafii wyrzucil mnie w zeszlym roku z przyparafialnego sklepiku, gdzie chcialem 23-go grudnia kupic oplatek (z tekstem: \"niechrzczona swolocz\"), a moich rodzicow obsmarowywano na forum katolickich zgromadzen osiedlowych przez cale lata, jako malzenstwo bez slubu koscielnego.
Jezeli chodzi o feministki - tak, wiem. Feministki beda bronic terminu \"feminizm\" i odcinac sie od wariatek. Nie zmienia to faktu, ze wariatki nazywaja siebie same feministkami :-) O tym mowilem i nie czepiajmy sie szczegolow... Jezeli chodzi o ochrone kobiet podczas ciazy... Wlasnie feministki sa winne temu, ze coraz mniejsza ochrona sa objete kobiety w okresie ciazy i macierzynstwa. \"Bo przeciez ojciec moze wziac tez urlop macierzynski!\" albo cos w tym stylu. Wszystko to razem prowadzi do jednego wniosku - chora rzeczywistosc sprawia, ze zaczynamy dostawac hyzia...
Danzigerka --> mam prawo plawic sie w agresji, Ty zreszta plawilabys sie w niej tak samo, gdyby spotkalo Cie to, co mnie i moja rodzine. Nie uprawiam jednak mizoginii, gdyz jasne zaznaczenie sytuacji i niejako paluchem wskazanie osob, ktore winne sa takiemu mojemu nastawieniu do konkretnych sytuacji i konkretnego srodowiska - na to nie wskazuja. Gdzie widze pindy i baboszony? Przejdz sie po urzedach... Na szczescie jest ich coraz mniej, ale jeszcze czasem zdarzy sie taki typ, ktorego nawet najuprzejmiejsza forma nie zadowala, bo musi zgnoic i pokazac, ze \"ta plyta chodnikowa jest pod moja jurysdykcja\". Z zasady, bo ma do czynienia z mlodym czlowiekiem, na przyklad.
Nie bede dalej tego rozwijal, bo przecietnie inteligentny czlowiek chyba juz wie o co mi chodzi i jak dalej per analogiam dojsc do wlasciwych wnioskow na temat innych grup spolecznych, wiekowych i odpowiednikach ww. osoby w tychze.
Jeszcze w kwestii wygladu. Chcialbym, abys zdefiniowala KOBIECOSC, Danzigerko... Chcialbym, abys okreslila funkcje, spelniana przez seksapil... Chcialbym, abys rozwazyla, czy piekno jest wartoscia biurowa, czy artystyczna? Wybacz, ale gdy widze szczyt popartu w wykonaniu odziezy dla kobiet... i gdy naprawde ladne dziewczyny w takim czyms maszeruja meznie, ze az drza pod nimi plyty chodnikowe, zupelnie nie pasuje mi to do kobiecosci... Nie mowie, ze kobieta powinna byc zwiewna, delikatna i do bolu przypominajaca prawie przezroczystego elfa. Kazde prawie ksztalty sa piekne, pod warunkiem, ze jest cos, co je nalezycie podkresla. Gdy ubior tworzy z kobiety \"towarzyszke sekretarke\", a na ekranach kin pojawia sie jakis film, lansujacy ubior biurowy w kategoriach piekna i mody... odnosze wrazenie, ze nastapila jakas zbiorowa paranoja estetyczna i UDALO SIE kilku facetom na krzyz wmowic kobietom, ze ubior biurowy jest dla nich wlasciwy, ze bizuteria jest be, itd itp. A po co? Moze po to, zeby sie nie podobaly kolegom w pracy, zeby nie zaszly w ciaze i nie trzeba bylo \"tego cholernego obowiazku utrzymywania kobiety na \'macierzynskim\' spelniac\"...
Moze nie mam racji, ale na to mi to wyglada i nigdy nie powiem, ze kobiecosc wyraza sie w koszmarnych butach ze szpicem jak w cyrku, garniturze prawie-meskim, oraz oszpecajacej, biznesowej fryzurze \"pod garnek\". Jest to moja calkowicie subiektywna opinia...
Najchetniej widzialbym system, w ktorym kobieta jest traktowana z nalezytym jej szacunkiem, z racji przezywanych przez nia co miesiac problemow, z racji macierzynstwa, ktore nijak ma sie do \"trudow\" meskiego zycia, z racji przekwitania, ktore tez do przyjemnych nie nalezy. To wszystko sprawia, ze kobiety nalezy chronic i nalezy dbac o nie. Wmawianie kobietom, ze \"maja byc dzielne i radzic sobie z tym samodzielnie\" jest budowaniem schizofrenii, ktora produkuje jednostki zawiedzione zyciem, przekonane, ze \"nigdy nic im sie nie nalezalo\", msciwe, smutne... Z drugiej strony oczywiscie, przychylam sie do tego, ze jakikolwiek przejaw meskiego szowinizmu jest karygodny. Kobiety bardzo dobrze radza sobie czasem z pracami, o ktorych wykonywanie nigdy bysmy ich nie posadzali. Co nie zmienia faktu, ze kobiety i mezczyzni, to dwie plcie i zaprzeczanie temu jest rowniez schizofreniczne. Walka o rownosc zatrudnienia zawsze jednak bedzie napotykac na bariere wydajnosci, tych sytuacji, w ktorych kobiety chronic nalezy. To zachodni ped ku barierze malejacej wydajnosci i apogeum tejze krzywej - spowodowal, ze kobiety sa pomijane w zatrudnieniu w wielu miejscach. Z drugiej strony, zatrudnianie kobiet powoduje, ze jest coraz mniej pracy dla mezczyzn i w efekcie korzystaja na tym tylko pracodawcy - bo kobiety traca nalezna im opieke, faceci traca zajecie (jest coraz wieksza konkurencja na rynku), dostaja polowe pieniedzy, bo pracodawcy licza sobie za pazucha, ze \"skoro mezczyzna i kobieta pracuja, to kazde z nich moze zarabiac polowe\". Z tej przyczyny nastepnie sa problemy z utrzymaniem rodziny, itd itp.
Znowu wlaze w tematy, ktore trzeba ciagnac latami, zeby wyplatac sie z pulapek, zastawionych przez konwenanse - i wskazac swoje prawdziwe intencje... Naprawde nie mam juz sily tego ciagnac dalej, wiec prosze tylko o zrozumienie. Kocham panie, za to jakimi panie jestescie. Szanuje Was za to, ze macie sile znosic to, czego ja nawet nie umiem sobie wyobrazic. Ale tez jako facet - chce byc silnym ramieniem, na ktorym bedziecie mogly sie wesprzec, kiedy bedzie Wam ciezko. Czy to duzo? To narusza Wasze poczucie niezaleznosci? Przeciez i tak macie duzo do zniesienia... Chcecie zatracic wlasna kobiecosc w holdzie niezaleznosci?
I wiele innych tez, pytan i radosci i smutkow... i ... dobrej nocy. Duh.... :-) | |
|