Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: smierć - chynaa | Niezmiernie czesto z z ust wielu osob, zywych, jesli by bylo inaczej moze poznalabym swoje zyciowe przeznaczenie, slysze, ze samobojstwo to tchorzostwo. I te osoby dziela sie na kategorie: jedni mowia to tak, jak sie mowi: Komuna To Zlo, Tesciowe Sa Be, To Kotlet, wyswiechtane teksty, nad ktorymi nie trzeba sie zastnawiac, oraz drudzy, ktorzy delikatniej podchodza do sprawy, bez takiej krzykliwosci.
I tak sobie mysle. Czy by sondy nie przeprowadzic. Poznac, co nieco przynajmniej, charakter danej osoby, a pozniej zapytac o to, co sadzi na temat samobojcow i zestawic te dwie rzeczy. I zoaczyc. I ujrzec.
Czy nie jest tak, ze ci, ktorzy krzycza, zakladajac, ze jednak ciut, ale to ciut sie zastananowili nad tym, co krzycza, nie krzycza stawiajac sie na wyzszej pozycji. Szczuply mowiacy o osobie otylej: Ale grubas zapewne chce sie polechtac, ma klopoty ze soba i musi znalezc punkt odniesienia (samobojsca - zyjacy, szczuply - tegi itd.), a szczuply mowiacy: Ten ciut przy kosci lub A moze jest chory? raczej problemow, przynajmniej na tej plaszczyznie, nie ma.
Samobojcow posadza sie o tchorzostwo, wywrzeszczajac to. A moze wrzeszczac chce sie zagluszyc zazdrosc? Brzmi paranoidalnie, ale w ostatecznosci osoba, ktora odeszla moze nie miec juz ziemskich problemow. Niewiadomo, czy nie ma wiekszych, zakladajac, ze nie, bo sie o tym nie mysli - krzyczy sie.
To mnie zastanawia.
Istnieje krzyk w ostatnim momencie. Wartosciowi, piekni (wewnetrznie.) ludzie probuja sobie odebrac zycie, a inwalidzi, bez szans na wstanie z krzesla o wlasnych silach... badz przykuci do lozka (taka ksiazke w dziecinstwie czytalam, kobieta nieprawdopodobna) maja sile, by zyc i stac ich na optymizm.
To takze mnie zastanawia.
Te psychiki... tak rozne.
| |
|