Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: zdrada - chynaa | Wydaje mi się, że Twoje myślenie jest niezwykle czarno-białe. Niech Cię to nie uraża, lubię czarno białe rzeczy (to nie cynizm), ale jeśli o tak głebokie i mistyczne "rzeczy", jak Miłość, chodzi, to spoglądam na nie przez szare szkiełko. Tu nie ma czynienia zła (skinhead - czarno), tu nie ma czynienia dobra (Ochojska - biel, lub odwrócić kolory, nie one charakteryzują teraz fakty, lecz ich kontrastowość). Od razu można pomyśleć: Ha! Ma coś na sumieniu, skoro wychodzi tu z jakimiś szarymi, z jakimiś takimi. Może mam, może nie mam. Może doskonale wiem, co znaczy kochać. Może z niejednego pieca chleb jadłam i mogę wiele powiedzieć w tym temacie. Nie może. Na pewno. Nie potrafię na tak magiczne i skomplikowane (wmieszane i myśli, i "serce", i dusza, i ciało) kwestie spoglądać jedynie przez pryzmat bieli i czerni. Jednocześnie, jeśli ktoś kocha, a zdradza i śmieje się z tego, robi to nie spontanicznie, a zaplanowanie, często i pewnie, potem spotyka się znów z osobą "kochaną" i szepcze do ucha, że tylko on/a, że nikt inny, wychodzi z jej/jego domu i noc spędza znów z kimś innym, to nie ulega wątpliwości, że to miłością nie jest. Wtedy to nie miłość, a sukinkoterstwo. | |
|