Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: BUNT..jest nam dzis potrzebny... - natasza | Mariposta: Po pierwsze, to co napisałam odnosiłam do Twoich słów o zmienianiu świata, bo przecież sama stwierdziłaś ze się nie da i nawet nie próbujesz, nieprawda...
Teraz opisałaś cała swoja filozofie, do której się przyczepiać nie będę, bo każdy ma prawo żyć po swojemu...nie chcesz się buntować, nie musisz.... Przecież nie ma ani takiego prawa ani żadnego nakazu...
Po drugie: co do ubran i widocznych form sprzeciwu, to tez nie prawda, ze są nieistotne, kiedyś właśnie to było ważne dla młodych ludzi. Bo kto pamięta czasy przed hipisowskie... Kobiety musiały nosić długie spódnice itd. itp. Właśnie ich bunt, ich sposób manifestu miał na celu usuniecie stereotypów, wstydliwej, grzecznie ubranej, bezrozumnej płci zenskiej...
No ale dosyć o tym, tak jak pisałam, dzisiaj ludzie bardziej chcą szokować niż buntować się strojem, i tak jak wyżej, ważne jest to co mamy wewnatrz i to co chcemy zrobić, niż to jak się ubieramy i co nosimy.
Zapytałaś hehehe... nie jeden raz, czy rozumiem ..............., wyobraź sobie, ze TAK wow sama siebie dziwie, jak wiele potrafię pojąć z tego co mi i innym chciałaś przekazać. Dajesz jakieś ekstremalne przykłady, mówisz cos o buntowaniu się przeciw rodzicom, no dobrze, nie chcesz, bo przecież to kompletna bzdura. Hehehe, tylko dzieci które szukają siebie, mogą buntować się przeciw rodzica, bo jeszcze nie są na tyle dojrzałe by wszystko zrozumieć. Mówisz ze robisz to z czym się zgadzasz, co chcesz i tylko dlatego ze masz wewnętrzną potrzebę a nie ze pragniesz się 'sprzeciwiać, TO BARDZO DOBRZE MARIPOSTA, GRATULUJE ELOKWENCJI, hehehe...
Jednak nie zgadzam się ze wszystkim co mówisz, ponieważ nie bije od tego szczerość, jeśli uważa się cos za złe, to powinniśmy się sprzeciwić, ludzie tak często nie wiedza co tak naprawdę robią i jak bardzo się trują, dopóki nie przyjdzie ktoś kto im oczka pootwiera. Nie mowie w tym przypadku o gustach typu czy tam ktoś lubi Britney czy nie bo to zupełnie nieistotne. Mowie o sprawach ważnych, nie powinniśmy przekreślać tego co leży nam na sercu z powodu bzdurnej kapitulacji. Jeśli wiesz ze cos jest złe, mów o tym, kurcze chyba się powtarzam. Droga Mariposto, nie można żyć na tym świecie tylko dla siebie z tym co się nosi w sobie, ale zakręciłam... Chcesz pomagać dzieciom w Somalii czy w Indiach, mów o tym, opowiadaj, znajdzie się na pewno więcej chętnych, a jak nie to trudno. Na tym właśnie polega życie, zgadzam się z Tobą TG, buntujemy się dostajemy kopa, lecz dalej robimy to co nas inspiruje...A co do pomyłek, to niestety każdy musi nosić kilka na swym krzyżu i nie można w prosty sposób uniknąć odpowiedzialności.
Jejku, to chyba wsio, no może jeszcze dodam, ze jestem dysortografikiem, wiec z dołu przepraszam.
No i jeszcze spostrzeżenie jakie mi się nasuwa Mari, nie możemy dojść do pełnego zrozumienia, ponieważ jak zauważyłam, mi bliskie są idee romantyków, Tobie natomiast, zastrzegam sobie prawo do pomyłki, bo ta opinie formułuje po tych kilku zdaniach,
pozytywistycznej pracy....
No ale bzdurze, kurcze nakręciłam.
TG trzymaj się i wiedz, ze nie jesteś sam.
| |
|