Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: BUNT..jest nam dzis potrzebny... - mariposa | Zacznijmy od tego, ze to Mariposa, a nie Mariposta. Tak tylko nota bene. Dziekuje.
Mowisz mi o hipisach. To jak oni sie ubierali mialo znaczenie, bo czasy byly faktycznie inne. Od tamtych czasow jednak minelo juz kilka dekad, nikogo ani nie dziwi ani nie szokuje golizna, krok w kostkach czy plastikowe majtki. Dlatego tez uwazam, ze
a) manifestowanie filozofii zyciowej poprzez oryginalna garderobe nic, ale to NIC nie zmieni i nijak ma sie do hipisow, bo dzisiaj nawet wspomniane babcie w cynglach zdazyly przywyknac.
b) taki *bunt* to latwizna. Gdybym juz chciala krzyczec, to chcialabym, zeby mnie slyszeli, a nie widzieli.
"TO BARDZO DOBRZE MARIPOSTA, GRATULUJE ELOKWENCJI, hehehe..."
Nie bardzo pojmuje, jak sie ma do sprawy moja elokwencja, czy tez jej brak. To chyba Ci sie wymsknelo przez przypadek..?
" Jednak nie zgadzam się ze wszystkim co mówisz, ponieważ nie bije od tego szczerość, jeśli uważa się cos za złe, to powinniśmy się sprzeciwić, ludzie tak często nie wiedza co tak naprawdę robią i jak bardzo się trują, dopóki nie przyjdzie ktoś kto im oczka pootwiera". Szczerosc nie bije? *usmiech*. O czym Ty w ogole mowisz? Przepraszam, zgubilas mnie calkowicie.
Robie swoje, najlepiej jak potrafie, jestem szczera wobec siebie i wierna jak pies swoim przekonaniom. Braku szczerosci tu nie uswiadczysz. A oczy mam szeroko otwarte. Moze dlatego nie rzucam sie jak ryba bez wody, ani nie pakuje pod ten autobus, na ktory Ty chcialabys wrzeszczec. Metaforyczny autobus, rzecz jasna. Jest roznica, Nataszo, pomiedzy "buntem" i "sprzeciwem". Ja sie sprzeciwiem, kazdego dnia. I wlasnie dlatego robie to, co lubie, kiedy lubie. Ale nie musze robic z tego szopki betlejemskiej.
Moje przyklady z Britney i rodzicami byly wlasnie tym: PRZYKLADAMI, li i jedynie. Mialam nadzieje, ze bedziesz zdolna to ekstrapolacji, ale chyba sie pomylilam. Trudno.
Wyjasnie Ci tylko, ze moje poprzednie posty mialy sie do buntow malych, glupich i powierzchownych. Bo, jak wynikalo mi z Twoich komentarzy, o to sie rozchodzilo. Mea culpa, nie zrozumialysmy sie chyba. Zgadzam sie calkowicie, ze walka o idealy, walka o sprawiedliwosc ma sens i jest konieczna; zgrabna analogia: gdyby Ewa nie zbuntowala sie przeciwko Bogu, to pewnie dalej zasuwalibysmy na golasa. Pamietaj, to tylko analogia. Chodzi mi o to, ze bez buntu nie byloby niczego.
Tylko, tylko. Tylko, ze bunt zmienia bieg historii tej cywilizacji. A ja mysle, ze ona juz niedlugo i tak przestanie funkcjonowac. Kiedy Majow przestalo bawic sadzenie pomidorow i budowanie pomnikow, odeszli po cichu i wzieli sprawy w swoje rece. Nie buntowali sie przeciwko nikomu, bo widzieli, ze lepiej bedzie odwrocic sie na piecie i nie tracic czasu na rewolty. Bunt przynosi zmiany. Tak bylo zawsze, padali monarchowie, elity, carzy. A po nich przychodzili kolejni. Jak nie angina, to bol w krzyzu. Jedno zlo po drugim. Popatrz na nas teraz: dokad, tak naprawde, doprowadzily te wysilki? Do nikad. Komuna fe, kapitalizm fe. Bunt zmienia rzeczy w pewnym scisle ograniczonym nawiasie. A ja wole poza ten nawias wyjsc i robic swoje. Kto powiedzial, ze piramidy musza w ogole powstawac? Niewolnicy w Egipcie mieli trzy wyjscia, ale widzieli tylko dwa. Wiedzieli, ze moga albo dalej wznosic piramidy, albo sie zbuntowac (czego zreszta nie zrobili). Nie przyszlo im tylko do glowy, ze mogli odejsc. A mogli. I ja tez moge. Nie bede budowala piramid, ani nie bede ich burzyla. Pojde na swoje podworko. A w ogole to jest po drugiej w nocy i zamiast sie tu burzyc (buntowac?!), to wole isc spac. Dziekuje ze uwage.
| |
|