Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Re: Re: What the fuck is happiness? - marzyciel | Masz racje, zycie to nie gra komputerowa, ktora mozna przejsc z solucja w reku, najlepszym rozwiazaniem jest po prostu samemu wyznaczac sobie droge i nia podazac. Nie ma czegos takiego jak przepis na szczescie, to cos, co kazdy z nas musi sam odnalezc, zarowno w sobie jak i w otoczeniu. Dora miala troche racji... osiagniecie szczescia poniekad sprawia, ze zaprzestaje sie dalszego rozwoju, ale to zalezy od tego jak sie to szczescie pojmuje. Jesli cos, co osiagnie sie po jakims czasie, pewnej ilosci wlozonego wysilku etc. jak odlegla kraina, do ktorej sie zmierza, to chyba tak... Ostatnio jednak zaczelo mi sie wydawac, ze szczescie to po prostu umiejetnosc dostrzegania pozotywnych rzeczy zarowno w przeszlym jak i terazniejszym okresie naszego zycia. Umiejetnosc cieszenia sie drobiazgami, bo w koncu wiele podchodzi pod te kategorie. Nie trzeba wyzbywac sie pragnien, by byc szczesliwym. Nie mozna powiedziec \'kiedys bede szczesliwy\', bo szczescie to nie emerytura na ktora sie pracuje... trzeba dazyc do tego, by byc szczesliwym przez cale zycie. Nie chce mi sie juz pisac... bo i tak nie wyczerpie tego zagadnienia, poza tym jestem padniety po szkole :) see ya:)
| |
|