Musisz być zalogowany, aby móc odpowiedzieć. | Re: Obgryzacze... - chynaa | Zastanawiam się, czy mam dobrze pod sufitem ale coś czuję, że postępuję dobrze. Nie jest to akt szczególnej odwagi, aczkolwiek...
Przykra sprawa.
Gryzłam od kiedy pamiętam. Zaczęło się w wieku około 5-7 lat. I trwało nieprzerwanie przez kolejnych ~16.
Zaczęło się od jednego paznokcia, w wieku około lat 16 pewna panienka nie zauważyła mojej dłoni i złamała mi palca. W szpitalu nie zauważyli, że to złamanie i że opuchlizna zejdzie. Tyle, że to nie opuchlizna, a złamana kość. Ból spowodował naturalnie to, że nie byłam w stanie go nawet delikatnie dotknąć, a co dopiero obgryzać!
Ale gryzłam przez następne cztery-pięć. W pewnym momencie zaparłam się w sobie (po raz kolejny któryś.) i przestałam obgryzać u prawej ręki.
Powolne odstawianie.
A lewa - aż wióry leciały. Skórki, paznokcie, skubanko, co tam chcesz. Prawą muskałam i przycinałam skórki i piłowałam odrastające paznokcie (to znaczy kiedy już odrosły).
Jakoś z pół roku temu stawiłam czoła lewej. Żadne lakiery, żadne plastry, to nigdy nic nie dawało. Po prostu obgryzione paznokcie napawały mnie niesamowitym obrzydzeniem. Coraz większym. Zaczęłam coraz baczniejszą uwagę zwracać na dłonie innych (zawsze zwracałam, ale skonentrowałam się na tym o-cho-cho), przeklinałam w duchu brud za paznokciami mężczyzny a gdy zobaczyłam obgryzione u kobiety... *wymiot*.
I NIE. Koniec.
Ze zwierzętami to było z dnia na dzień, z paznokciami - niestety nie. Nie wiem, co Ci polecić. Chyba tylko jedno: spójrz na nie i odpowiedz sobie, czy jeszcze chcesz:
- podpisywać dokumenty wiedząc, że ktoś patrzy na takie palce,
- płacić w sklepie takimi dłońmi,
- podawać komuś herbatę/kawę/browar takimi dłońmi,
- dawać kobiecie kwiaty takimi dłońmi.
Jeśli tak, jeśli jeszcze jesteś w stanie to przeżyć - gryź.
Jeśli na samą myśl chce Ci się żygać - nie gryź.
Rada: odsuwaj skórki palcami, delikatnie się z nimi obchodź, codziennie obserwuj, czy już troszkę odrosły, zadbaj o nie. | |
|