kind_of_blue // odwiedzony 2473 razy // [nlog/Świat momentami jest piękny/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (5 sztuk) | wszystkie (37 sztuk)
11:01 / 07.07.2006
link
komentarz (4)
chcę nad morzeeeeeeeeeeeeee...!!!!!!!!


track_03
13:16 / 05.07.2006
link
komentarz (3)
'don't walk behind me... I may not lead... don't walk in front of me...I may not follow...just walk beside me and be my friend...'


nils petter molvær- little indian
11:38 / 05.07.2006
link
komentarz (0)
Norwegia...
jechać czy nie jechać...?
kiedyś nie miałam oporów...kiedyś stać mnie było na więcej...tylko kiedyś wiedziałam po co...na ile i z kim jadę.. a teraz wielka niewiadoma rysuje się przede mną...
czas start...dni 4... na podjęcie decyzji
na wszelki wypadek pakuje się...
jestem tak bardzo juz wypalona i przygaszona...byciem tu...codziennym widokiem z okien ... z balkonu i widokami mijanymi podczas jazdy tramwajowo-rowerowo-samochodowo-autobusowej...
mam dość tego miasta... mam dość tych ludzi tu...potrzebuje gdzieś coś.. jakoś...
choć na chwile...by złapać oddech..choć na chwile...
a Norwegia to kusząca propozycja...niezwykle...i wszytko mówi mi by jechać...wszystko poza sercem...które dziwnie chce zostać tu... nie przekraczac granicy...
ale sercem miałam się już nie kierować...by już więcej nie płakać...by już więcej nie cierpieć...
bo nikt i nic nie trzyma mnie tu...(a szkoda)...
stanęłam w kropce...i nie wiem co dalej... tak jak nieskładnie piszę tak samo nieskładnie myślę...a emocje me gasną...włącza się racjonalizmy...giną marzenia... a razem z nimi ja...

leafcutterjohn - woods and rivers
15:57 / 03.07.2006
link
komentarz (0)
to tylko efemeryczny stan uniesienia...

...
01:22 / 01.07.2006
link
komentarz (2)
a na dobranoc...
film christophera nolan'a 'memento'

a soundtrack jest po prostu mistrzowski

thievery corporation - focus on sight
19:06 / 30.06.2006
link
komentarz (2)
boję się...

c.i.s.z.a
09:42 / 30.06.2006
link
komentarz (4)
00:44 / 30.06.2006
link
komentarz (4)
marzę:
o dłuuuuugiej kapieli we wannie pełnej piany...
o tlących się świeczuszkach...
o subletnej muzyczneij dawce najnamiętniejszych uczuć...
o dobrej książce...
o papierosie trzymamym w ręce wynurzającej się z gigantycznej piany...
o soku ze świeżych brzoskwiń...
o spokoju dookoła
o spokoju we mnie...
o bezpieczeństwie...ciała i umysłu...
o trwającej tej chwili nieskończenie

u.n.k.l.e.- in a state
12:57 / 29.06.2006
link
komentarz (2)
zastanawiam się jaka postawę powinnam przejąc... czy stać się walecznym wojownikiem niczym i stanąć twarzą w twarz z prawdą i o nią walczyć....
walczyć o wszytko to co niesie szczęście radość ciepło...o wszytko to co niesie prawdziwie nieskazitelne uśmiechy...chwile radości...
czy poddać się...wyciągnąć w górę ręce stanąć pod ścianą i czekać aż ktoś strzeli mi prosto w serce...pozbawiając mnie w tym momencie ostatniego słowa...czynu
jak wygrać z nieśmiałością drzemiąca we mnie już od 24 lat...
z która namiętnie walczę wygrywając kolejne bitwy ale wojny do dziś wygrać nie mogę...
jak długo można oszukiwać serce.. samego siebie...
ja długo można przegrywać z doczesną ironią życia...jak długo można nie przełamać bariery...?
jak długo można stać przed drzwiami i nie przekroczyć progu.. mimo że drzwi na oścież są otwarte już od bardzo dawna...? jak pokonać wewnętrzna blokadę...?
bez znajomości odpowiedzi na te pytania a w zasadzie bez posiadania instrukcji obsługi samej samej siebie...
nie jestem w stanie podając walki o własne szczęście wyrzucenie tego co zaburza cały rytm mojego życia ...prowadząc mnie póki co do sytuacji bezdechu czasowego...
w końcu uduszę się...
poddam się nie podejmując kolejnego boju ...
to będzie immanentne samobójstwo...
jak długo będzie w mnie strach...? i kiedy będę w stanie z nim wygrać...?
a może to nie ja sama ... a może nie mi dane jest wejść w głąb mnie samej... może to kwestia znalezienia odpowiednio dobranego klucza...
który otworzy to wszytko co jest w mnie szczelnie zamknięte w moim hermetycznym JA...?
czy może zdecydować się na honorowe samobójstwo rodem z książki yamamoto tsunetom ...
seppuku

johnny hammond - wild horses rock steady
12:11 / 26.06.2006
link
komentarz (2)
wczorajsze uzewnętrznienie
w środku nocy
nad samym kanałem odry... gdzie ujscie znajdurze potężna rzeka...
w otoczeniu setki komarów...rozmontowało mnie zupełnie...
zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem nieszczęśliwa..
jak bardzo czuję się tu źle...jak bardzo tu nie pasuję...i jak bardzo pasować tu nie chcę...
to wszystko dookoła nie jest dla mnie...
Ci ludzie nawet dla mnie nie są...wszystko idzie nie tak...wszystko jakby na złość wbrew mi...
nie nie nie generalizuje tu...bo są mimo wszystko chwile są momenty gdy czuje że chce żyć...pragnę żyć...ale to chwile...które trwają krótko a jeszcze szybciej się kończą...
chyba nigdy nie zrozumiem pełnych zasad funkcjonowania bytu ziemskiego...
obycia ludzkiego...i całego tego rytmu życia...
moja egzystencja jest totalna abstrakcją...
jestem tu po nic... i da nikogo...
nie ma nic i nikogo... bynajmniej dla mnie...
gubię się we własnym świecie...świecie do którego
namiętnie wkrada się szarość...
uśmiercając swym zanieczyszczającymi oddźwiękiem moje wnętrze...
uśmierca mnie...
jestem tu po nic...
nic...
nic...



mało tego ... od jakiegoś czasu jestem notorycznie oraz usilnie zmuszana przez przeróżne przypadki losowe do życia bez muzyki.. do życia bez tlenu....
odcięta od wszystkiego co piękne szczere prawdziwe...wszystkiego co daje tchnienie...
sukcesywnie i wieloetapowo jestem odcinana od
każdego brzmienia
po to by później pozbawiona płyt...wyszarpać sobie resztki włosów na głowie... w afekcie niespotykanej dotąd furii
a dziś umarł mi komputer...
czyżby nie dane było mi już słuchać...?
czyżbym nie zasłużyła na kolejne doznania najwyższego rzędu...


nic...
05:01 / 24.06.2006
link
komentarz (5)
chciałabym być bombą neutronową...mogłabym wtedy naprawdę wybuchnąć...
chciałabym być ofiarą złożoną na ołtarzu......która przeżyła
chciałabym być sentymentalna jakąś ozdoba...która
wiesza się na choince....chciałabym być dowodem
chciałabym być dłońmi pięćdziesięciu milionów...uniesionych i otwartych ku niebu rąk...
chciałabym być żeglarzem....i żeby ktoś na mnie czekał....chciałabym mieć tyle szczęścia
by zalewać nim innych...chciałabym być posłańcem.....i żeby wszystkie wiadomości, które....roznoszę były dobre....chciałabym być księżycem.. i moc rozświetlać
wszystko w blasku nocy...chciałbym być kosmita..mieć dom gdzieś za słońcem...
chciałabym być słowem honoru....i nigdy nie zawodzić....chciałabym być piosenka w radiu...
której nie można....nie chce się wyłączyć
chciałabym...chciałabym.....chciałabym.... to się chyba nigdy nie skończy...


anja garbarek - the last trick
23:37 / 23.06.2006
link
komentarz (2)
codziennie słuchać co inni o mnie mówią lub na domiar zagłębiać ...
się w przypuszczeniach co oni o mnie myślą...to może przyprawić o zgubę najsilniejszego człowieka
jest na to prosty sposób...zrobić ustępstwo...
po prostu starać się nawet nie słuchać...bo słowa tak jak bardzo potrafią cieszyć...
wywołać całą gamę ciepłych i radosnych uczyć tak samo ranią...gorzko...boleśnie...dogłębnie
a tak na prawdę to jak mnie widzą inni...
to na jakich mnie kreują...
i tak nie jest ważniejsze od tego co jestem w stanie osiagnąć..i co osiągnę...
tak więc niech ich wszystkich... *** trafi

a życie tak nw zasadzie jest tylko snem...niczym więcej...
a my sami jesteśmy wyobrażeniami samych siebie... doświadczamy siebie tylko subiektywnie

chcę móc przełamać tą barierę...choć raz niech tak będzie...choc raz tak jak ja chcę...
choć raz chcę być stonowana...i móc zasypiać bezpiecznie
móc zasypiać spokojnie...


sade - pearls
10:23 / 21.06.2006
link
komentarz (3)
'Była głupia, ale stanowiła nieprawdopodobna zachętę do robienia dzieci.
Mężczyzna, który na nią spojrzał natychmiast odczuwał przemożną chęć naszpikowania jej dziećmi.
Jak na razie nie miała ani jednego dziecka. Była zwolenniczką kontroli urodzin.'


cisza w eterze...
11:29 / 15.06.2006
link
komentarz (1)

kurwa...
mało co nie umarłam...z powodu zbyt szybkiego kołatania serca...uwielbiam zabijać się...
iście muzycznie...totalnie metafizycznie...



the visit - all souls night

08:58 / 14.06.2006
link
komentarz (2)

zniknąć stąd...
bo inaczej nie potrafię...
nie będę się już w nic angażować...
w nic nigdy i dla nikogo...
nie będę już peła emaptii i ciepła...
to się nie "kalkuluje" zupełnie

dość bezdechu...i nocnych wędrówek...

dziś jestem nieszczęśliwa...
stan bliski załamania
brak alternatywny na lepsze jutro...



william orbit - in the ladscape

11:26 / 13.06.2006
link
komentarz (3)

kamień z serca...
nie ma nic bardziej krzepiącego niż właściwie podjęte decyzje...
niż właściwe kroki skierowane we właściwą stronę...w asysćie najbardziej właściwych słów zorientowanych na właściwe osoby...
o właściwej porze we właściwym czasie...
właściwie to zrobiłam wieli krok do przodu...
mimo że wrażenie jest zupełnie inne...
wszyto za cenę doznań najwyższego rzędu i poczucia własnej wartości i trafności słów...czynów...gestów...
i ponoszenia konsekwencji implikowanych z podjętych wyborów...
ponoszenie ich w pełnej odpowiedzialności z głową pewnie i lekko uniesioną w górę...
z głową pełną marzeń...sercem pełnym najgorętszych uczuć...wszytko to zwrócone w stronę promieniującego słońca...

quantic - an announcement to answer

14:39 / 06.06.2006
link
komentarz (3)

idealne odzwierciedlenie mnie dziś i mnie wczoraj... oby nie mnie jutro...ani kiedykolwiek indziej w tej czasoprzestrzeni...

'...you saw me crying but you didn't want to look
you heard me hurting but you didn't want to listen

this could have been something
this could have been really something
tell me something more
tell me something more worth living for

you felt me wanting but you didn't want to give
you sensed me sinking but you really couldn't save me
people come and go it's just the way of the world
love just ebbs and flows what's left for us to rely on...'

a tak poza tym objadam się świeżymy pachnącymi i soczystymi truskawkami...zagryzając je włochatą i równie soczystą brzoskwinią...za to własnie kocham lato...które tego roku przybiera neco dziwną formę rzekłabym wczesno - jesienną...

lamb - feela

11:30 / 06.06.2006
link
komentarz (2)

chciałabym się zakochać...


funkstörung feat. enik- disconnected...

13:14 / 05.06.2006
link
komentarz (1)

pierdole wszystko...
ech

00:48 / 05.06.2006
link
komentarz (4)

stan ducha ...chaos....
czuje się zdeptana choć jestem daleka tak na prawdę od tego w mojej głowie smutek choć nie powinno go tam być... pragnę zniknąć mimo że serce krzyczy bym istniała
w głowie tylko setki pytań iście egzystencjonalnych dokąd...? co dalej...? i czy przebudziły się z wiecznego snu...?
życie jest bezkresna kraina w której pragnie się spełnienia lecz coraz bardziej w niej błądzę zapominając o drodze powrotnej...topie się w codzienności i monotonnej szarości dnia bezustannie walcząc o oddech i powiew świeżych doznań...lecz przegrywam...jeszcze bardziej obojętnieję...trące siły...mam uciekać ale dokąd....i jeśli mi się uda to co dalej...i czy zdołam odnaleźć siebie
gdy podejmę walkę pytania pozostaną te same czy pragnę tak na prawde na nie odpowiedzi...? może sensem istnienia są pytania...jeśli moja droga usłana jest pytaniami to gdzie szukać odpowiedzi ...jeśli moje dążenie do doskonałości ... mój cel nie istnieje a istotą życia jest samo dążenie do nich
to czy istnieje magia...? jeśli wszelkie istnienie musi mieć swój początek pozostaje mi tylko wiara że jest nim magia a odpowiedzi są rzeczą magiczna ....rzeczą ludzką pozostają pytania...lecz bez jakiejkolwiek nadziei wszelkie myśli umierają.... jeśli istnieje jakieś miejsce w którym mogę w pełni poczuć istotę życia ...jeśli moje cierpienie i radość są częścią jakiegoś celu który jest ich sensem
to dlaczego przeznaczenie nie pokieruje mną na właściwą ku temu drogę... bo sama zbłądziłam...błądzę i błądzić będę
tylko że być może błądząc również poruszam się na przód...?

quantic - angels and albatrosses