ostatnie.20      z.tego.miesiaca     wszystkie     szysz@eportal.pl


idę ulic± ludzie wija się jakby ich życie bolało...

{dynamic loop}

{loop::wpis}

szysz ~~ {loop::data} ~~ {loop::komentarz}   


{/dynamic}

nlog - home
szysz.at.kochane.gumisie - rozmaito¶ci
szysz.at.joanna - insze rozmaitosci
szysz.at.2log - nowy (?) blog

digart.pl - sztuka do Ciebie puka
BookCrossing.pl - wolno¶ć dla ksiażek

gadgadu.blog - czerski + empi
wszczebrzeszynie.blog - Ona (czyli lektorka)

***** DobryDuszek dora2 Fiołek flatline frisk galaxy irish coffe johnybravo josku kredka le flyndza ndw matka Jozuego mia mimblasta nell ol_ka kes niezawysoki poziomabstrakcji kshush otoolona herezjami peu pilot po_co_ja? pasqdnick szazzza moja milosc tatooine teheris trust Yoter zbakanek
17.09.2001

Słowo znowu sobie ze mnie kpi zmyszając do zabawy w kotka i myszkę ciach! niepochwycone ucieka w nicość i zapomnienie co mam powiedzieć ? mijam dom w budowie nieotynkowana wieżyczka przypomina mi że o czymś zapomniałam chciałąbym wiedzieć co to takiego ciach! w piwnicznej sali mrok zniknęły ze ścian wszystkie obrazy no co mam powiedzieć przykładam usta do pobrużdżonej boazerii to biedne stare drzewo cierpiało pewnie na raka perfidne szczypce ciach! rozebrały je z liści i położyły na tej ścianie szepczę ze to tylko mała nieciągłość odwieście obrazy dłoni i twarzy przykładam opuszki palców poznaję ściezki kropel znoju i... ciach! kim jesteś by twierdzić o świecie oczami chomika coż znowu mam powiedzieć ? czego ja nie mam ze jestem kimś gorszym dlaczego wszyscy to mówią a świat znów pociaga za spust wykopuje stołek spod nóg zadaje ostateczny ciach! cios kto skazał mnie na wieczną pustkę za nic ale takie sa konsekwencje zgrubienia zastawki marność podejdź weź mnie za rękę podaj szklankę to nie żaden ból to ucieczka przed tym czego nie rozumiesz zrozum wreszcie nie jesteś wszystkim i nie będziesz ani ja nie lituj się po prostu bądź człowiekiem ... nie umiesz ?

01.11.2003
Jakże nam tak padać śmierci do stóp czyż jeszcze jedna ziemska łza może im pomóc milionom płonących ogni ocaleni od zapomnienia do czasu gdy nie wyjdziemy im na przeciw niosac własne małe świeczki kiedyś wspomną o nas w kronice która pewnie stanie się zalążkiem pożaru a potem cóż potem nie będzie nawet marnego znicza i podepczą omszałe mogiły zburzą skruszą zbrukane kości na proch i rozdmucha wiatr pamięć poniesie nas przez bezkres i wreszcie dowiemy się co jest poza Wszechświatem i czy w ogóle coś tam jest każdy chciałby to wiedzieć gdzie Bóg podzielił przez zero tam powstały czarne dziury przykro mi to mówić też masz w tym swój udział bo przecież jesteś wierzący prawda? to wszystko kłamstwa i teoria względności ten pysk z okładki mnie wkurza doprowadza do szału i ten jego język... w rózowej piżamce w żaby przechadzac się po skraju okrągłego dywanika byle się tylko nie zgubić a jedyna droga prowadzi w doł wystarczy jeden krok i znikniesz między piątą klepką parkietu zhaploidalizowaną ten materiał utwardzony i ściśnięty może z czasem utworzyć czysty biały wapień zademonstrujmy na przykładzie penepleny gdzie grunt przemieszcza się przez soliflukcję niewątpliwie woda jest wielkim artystą można teraz zrobić zdjecia a za kwadransik ruszamy dalej...
08.11.2003
Ze strachu przed utratą danych nie mogę zasnać zakrzywiam czasoprzestrzeń i tak powstaje jutrzejsza chwila w której już jestem wyspana szkoda ze dopiero dzisiaj odkryłam że tak potrafię ale tak na prawdę to bardzo proste wystarczy zgłębić teorię strun i wszystko staje się jasne jak energooszczędna świetlówka ksenonowa w słoneczny poranek czy sądzisz że to legalne? bo jeszcze skończę za kratkami za te pokrętne manipulacje ale to wszystko ze strachu porozmawiajmy o tym i o wym ciekawe czy w celi słychać echa Wielkiego Wybuchu a wszystko będzie odwrócone odwrotnie do odwrotu moich pleców (bo zawsze się nimi odwracam) ale podobno tam wszystkie prawa nie działają i wszystko przez tą bezsenność będę tupać i płakać nóżkami dopóki nie zalegalizują deptania osi czasu po swojemu
10.12.2003
Ciemno jest dlatego zupełnie nie widzę słów myślę na oślep potykam się o niebezpieczne fantazje i znów ta bezsennosć próbuję się po prostu wyłączyć ale nie mogę dosięgnąć wajchy a poza tym jest ciemno na palcach biegnę przez progi a dźwięki zupełnie nie takie czuję się oszukana ale niestety nie każdy może mieć talent a nie ma komu dać łapówki zgubiłabym się gdyby nie moje zegary boję się nie słyszeć ich wszechobecnego tykania nie straszą mnie po nocach nie kłamią tylko tulą do poduszki gdy znów jestem sama i jest ciemno to troche jak gwiazdy bo każdy ma jakieś swoje gwiazdy ale każde oprócz moich są straszne i krzyczą i eksplodują bez pozwolenia jak fałszywe klucze do alternatywnych zupełnie przerazających światów a ja chciałam tylko napisać wiersz o tym ale to tak się nie da słowa to za mało zresztą po ciemku i tak nie widać wystarczy że myśleć trzeba po omacku jako ta klamra zamykam wszystkie biegi wydarzeń w zmienny strumień indukujący napięcia międzyludzkie z dużą częstotliwością przyjemnie mieć w rekach taką władzę a świat wije się w rękach odrzucam go z obrzydzeniem jak zgniłą brzoskwinię bo tylko tyle jest wart co moja schozofrenia i ta brzoskwinia i ciemność


v.1.2.test(c)szysz