16:22 / 21.07.2004 link komentarz (4) | Oberwanie chmury... Parasol nd głową... Adam obok... Wysiadamy z busa... Jakiejś staruszce wypadły klucze... Nie zauważywszy tego, biegiem udaje sie do najbliższego schronienia... Wszyscy widzą, nikt nie reaguje...
Podnoszę klucze, pomimo, że padam ze zmęczenia i przesiąkam deszczem... Gonię staruszkę...
- Przepraszam, wypadły pani klucze
- A gdzieś je pani znalazła?
- Na przystanku, wypadły pani...
- Dziękuję Ci drogie dziecko
- Nie ma za co, ale proszę uważać następnym razem
Wracam do Adama, który wyraźnie zbaraniał
- Czy Ty kurwa musisz być taka miła?
- A no, kurwa muszę!
W głowie tysiąc myśli na tematy usłyszane w pracy...
| 20:24 / 20.07.2004 link komentarz (7) | Strach, łzy w oczach... Morderstwo bliskiej osoby...
Później lekka ulga, że to nie Ona... A w zasadzie brak ulgi, bo zginęła dziewczyna w moim wieku...
A serce bije mi nadal i widzę minę kierowniczki oznajmiającej, że nasza koleżanka nie żyje...
Ale żyje... Nieporozumienie... Brak zgodności imion...
A mi zrobiło się słabo...
W głowie myśli... Analiza życia, jego kruchości i przemijania...
"Powiedz mi życie coś miłego
Nie pędź tak, proszę, daj odpocząć..."
| 10:28 / 19.07.2004 link komentarz (10) | Nareszcie jakiś dzień wolny od pracy, chociaż szkoda , że za oknem znowu jesień...
Strzałem w dziesiątkę okazał się wczorajszy koncert Leszczy. Przynajmniej ja bawiłam się nieźle :)
Zimny browarek, fajeczka, słoneczko, pół litra BonaQy... Oczyściłam umysł i ciało :) Cóż za banał :)
Jakoś dziwnie się czuję siedząc w domu i nie myśląc o tym, że muszę się spieszyć, by gdzieś wyjść...
Jednak nie lubię wolnych dni... Bo co można robić, gdy za oknem leje, a komputer i telewizja już nie cieszą jak kiedyś...?
Rodzice zgodnie stwierdzili, że staję się pracoholiczką...
| 09:03 / 18.07.2004 link komentarz (8) | Przed oczyma mam wczorajszy dzień... Całą imprezę, na którą szłam tak niechętnie, z przymusu z polecenia przełożonej, jako kolejny dzień pracy... Wczorajsze uśmiechy dzieci...
Nie sądziłam, że firmowy balonik dany przechodzącemu dziecku może wywołać taką radość...
Uśmiechy tych dzieci widzę ilekroć zamknę oczy...
Mała dziewczynka, lat około dwóch może nieskończonych trzech ze ślicznymi blond loczkami rozwianymi przez wiatr przepycha się przez kolejkę klientów. Podchodzi do mnie, patrzy speszona...
- Coś się stało skarbie?
Mała nagle podnosi rączkę z patyczkiem do góry
- Miałam balonika, ale on zrobił bum i został mi tylko patyczek
Smutna, zawiedziona mina...
- Oj, nic się nie stało, w zamian dostaniesz dwa
Szeroki, obustronny uśmiech :)
Mała z dwoma balonikami podbiega do swojego tatusia, On z podziękowaniem i uśmiechem kiwa mi głową... Zrobiło mi się jakoś lekko...
- Ty chyba lubisz dzieci, co?
Patrzę na Aśkę...
- Ja je kocham :)
Uśmiech dziecka jest wart więcej niż niejedna wygrana w totka. Może nie zapłaci rachunków, nie spełni naszych marzeń, ale z pewnością roztopi niejedną górę lodową...
Dla Kuby mam małe podarunki... Jakieś firmowe gadżety. Mam nadzieję, że się ucieszy :)
| 20:48 / 17.07.2004 link komentarz (4) | Zmęczona, padnięta, pozbawiona czasu dla samej siebie... Zdane prawko, policja złapała kolesia, przez którego mam wyrok, szansa na odzysanie kasy, nadgodziny w pracy...
Nie wiem już jak wygląda komputer, telewizor czy radio...
Chyba czuję, że żyję... :)
| 21:54 / 14.07.2004 link komentarz (7) | Dzień?
Prawie idealny :))))))))))))))))))))))))))
| 07:38 / 13.07.2004 link komentarz (10) | Coś się dzieje wokół, a mi to nie pasuje... Zbyt dużo nerwów, zbyt dużo hałasu...
Draka z Krzysiem. Nie che mi się o niej myśleć, ale atmosfera w pracy znacznie się pogorszyła, a mi nie jest to na rękę.
Rozmowa z Agnieszką...
- Chcesz tik taka?
- Nie, dzięki
Pięć minut później...
- Chcesz wafelka?
- Nie, dzięki
Aga łazi nie mogąc znaleźć sobie miejsca...
- O! Ja mam jeszcze orzeszki...
Poszła... Po powrocie
- Chcesz orzeszka?
- Nie, dzięki
- Ty nic nie jesz!
- Jem, jem...
A co ja mam poradzić na to, że mój zołądek odmawia mi posłuszeństwa... Ostatni posiłek zjadłam w niedzielę koło południa, a pomimo upływu czasu nadal czuję jak mi ciąży...
Nie chce mi się myśleć o tym, co mnie omija wielkimi krokami. Ale mam wrażenie, że jest to celowe...
| 11:53 / 11.07.2004 link komentarz (14) | Kołowrotek myśli...
Cała wczorajsza sytuacja podniosła mi ciśnienie, On dał powody do myślenia... Może użyłam zbyt wielu słów, może te słowa były niewłaściwe, ale wtedy nie myślałam o tym, a dzisiaj w to wbijam...
Festiwal znacznie gorszy niż w zeszłym roku...
| 21:31 / 08.07.2004 link komentarz (10) | To miał być nudny dzień. Jeden z tych, kiedy człowiekowi odechciewa się żyć, kiedy problemy przewyższają radość, a życie zdaje się być cięższe od nas samych...
Ale taki nie był.
Był zdecydowanie pozytywny.
Kolejny dzień, kiedy odnoszę sukces. Czyżby życie chciało mnie rozpieścić? Mam wrażenie, że los sobie o mnie przypomniał. Nie cieszę się zbyt pochopnie, chociaż wiem, że wszystko zależy od nas samych... No, dobra, nie wszystko, ale znaczna część tego, co się dzieje...
Nabieram powoli nadziei, której czasem mi tak brakowało... Dzisiaj jest jej tyle, że z chęcią bym się nią podzieliła...
Bo życie jest piękne, gdy się je chwyta, nie pozwalając uciec chwilom, na które tyle się czekało...
Zza okna wiernie towarzyszyło mi dziś słońce...
| 07:47 / 07.07.2004 link komentarz (11) | Każdy dzień to walka z samą sobą...
Wczoraj wygrałam. Czy dzisiaj też odniosę sukces?
Tak bardzo bym chciała...
| 17:40 / 05.07.2004 link komentarz (7) | Chyba nie do końca jedziemy na tym samym wózku, chyba nie do końca się zrozumieliśmy... No, nic co ma być to będzie... Mam nadzieję, że do końca tygodnia wszystko się wyjaśni, bo nie wiem co o tym myśleć...
Praca... Zaczynam łapać odpowiednie klimaty, a tym samym czuję pełną swobodę... Niektórym zapewne nie wyjdzie to na dobre, ale mnie to mało interesuje.
Ostatnio jakoś mi tak lekko, a przecież motylem nie jestem... :)
| 07:53 / 04.07.2004 link komentarz (12) | Nocny spacer ulicami miasta... W strugach deszczu... Z parasolem w ręku... Chyba tego mi było trzeba... Przemyślałam wszystko... Znowu odwołałam spotkanie z Andrzejem, chociaż byłam blisko umówionego miejsca... Trzy razy jednej nocy... Dziwię się, że ludzie mają do mnie cierpliwość, bo często ja sama jej do siebie nie mam... Ale sama sobie obiecuję, że przy następnej okazji się z Nim spotkam... Obiecanki cacanki, a co z nich wyjdzie...? Zobaczymy...
W pokoju przy łóżku stoi wino... Ot, takie sobie zwykłe bełto... Resztka po balu samic...
Wypić... Nie wypić... Wypić... Nie wypić...
I tak sobie myślę, że zostawię na czarną godzinę, a teraz grzecznie udam się na poranną kawę...
No, to miłego dnia... I do dna :)
| 12:22 / 03.07.2004 link komentarz (9) | Czasem strach przewyższa rozsądek.
Przewyższył i tym razem. Przegrana bitwa, lecz wierzę w wygraną wojnę.
Dzisiaj "bal samic", więc liczę na udaną noc i nie sądzę bym się przeliczyła... :)
Za oknem lato się zbliża... :)
| 14:51 / 02.07.2004 link komentarz (8) | Jakoś luźniej się robi... W pracy, w życiu... Nagle zaczynam dogadywać się z osobami, których z wiadomych względów unikałam... Nagle zaczynam dogadywać się z Tomkiem... Bynajmniej dzisiaj nieźle nam się razem pracowało...
Wczorajsze wyznanie Andrzeja... Szok. Ludzkie tajemnice nie znają chyba granic... Ale cieszę się... Cieszę się, że mi zaufał, że powiedział to teraz, a nie później... Kiedy mogło być już za późno...
Chociaż jeśli w grę wchodzą ludzkie uczucia słowa "za późno" nie istnieją...
Słoneczko na niebie... I nie tylko tam :)
| 14:22 / 30.06.2004 link komentarz (8) | Zmęczona pracą, uszczęśliwiona życiem... Bilans wychodzi na zero.
Pochwała od rodziców za przemawiający przeze mnie rozsądek. Ostatnio coraz częśćiej słyszę od Nich dobre słowa... Starzeją się czy ja się zmieniam?
Pogoda jakby trochę się poprawia, ale jutro ma znowu padać... Lubię jesień, ale w tym roku jest jej wyjątkowo dużo... Za dużo...
"... Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję..."
| 09:56 / 28.06.2004 link komentarz (7) | Chrzciny minęły. Nie owijając w bawełnę - było nieźle, aż nie chciało mi się z nich wychodzić. Połowa kościoła zachwycała się MOIM chrześniakiem :) Wiadomo, wdał się w matkę chrzestną ( nie ma to jak skromność :) )
Przemek świetnie wypadł w swojej roli, ale nie ojca chrzestnego tylko mojego opiekuna... Nie powiem, w życiu żaden facet nie dbał tak o mój... kieliszek :))) No, i mojego raczka :)
Wrażenia jak najbardziej pozytywne, pomimo, że wszyscy stwierdzili jednogłośnie, że z sześciu chrztów tylko My robiliśmy trzodę... Ojj, nie moja wina, że reszta to sztywniaki :)
Od jutra do pracy... I tak sobie myślę, że ostatnio opatrzność nade mną czuwa, inaczej to co się wydarzyło, nie miałoby miejsca... Mam dziękować, czy może czekać na coś więcej...?
Czy można mieć wszystko, czego się pragnie i nadal być normalnym człowiekiem?
| 21:12 / 26.06.2004 link komentarz (4) | Coś odchodzi... Małymi kroczkami, jednak ciągle do przodu...
Czekanie opłaciło się, jeśli można tak nazwać tą rozmowę. Żadnych pytań, żadnych wyjaśnień... Może czas przyzwyczaić się do ciszy... Tylko, że cisza jest moim wrogiem, a do wrogów człowiek nie przyzwyczaja się tak łatwo...
Mam dzisiaj mieszane uczucia... Powoli zaczynam przyzwyczajać się do samej siebie... To nie jest łatwe, gdy się ma tysiąc myśli o samej sobie... Myśli, które biją się o to, która jest silniejsza i prawdziwa...
Chciałabym spotkać człowieka, który prosto w oczy powiedziałby mi jaka jestem... Bez owijania w bawełnę... Co Mu przeszkadza, czego nie może w mojej osobie znieść...
Nie zmieniłabym się, ale byłabym świadoma...
Czasem tak trudno jest powiedzieć coś złego o człowieku, którego się tak dobrze zna...
| 13:36 / 25.06.2004 link komentarz (7) | Jakiś wewnętrzny żal po wizycie Oleja, pomimo, że ten poranek był naprawdę udany... Nie chcę myśleć o tym, że za trzy dni wsiądzie w samolot i znajdzie się w Stanach na kolejne trzy miesiące... Nie dopuszczam do siebie tej myśli...
Znamy się dwa lata... Wspólne mieszkanie, wspólne imprezy, wspólne wakacje, wspólne problemy, łzy, radość, wieczory przy piwie, przegadane noce...
Mam wrażenie, że tych wspomnień nie wystarczy mi na zabicie trzymiesięczej luki... Przyzwyczajenie? Czasami nie lubię tego słowa. Czasami mam wrażenie, że zbyt szybko przywiązuję się do ludzi...
Niektórzy ludzie pojawiają się w naszym życiu i szybko odchodzą... Niektórzy ludzie stają się naszymi przyjaciółmi i zostają na chwilę ... zostawiając piękne ślady w naszych sercach...
| 10:53 / 24.06.2004 link komentarz (8) | Ciężka noc. Z jakiś względów nie mogłam zasnąć, a kiedy już udało mi się przymknąć na dłużej oczy, budziłam się z krzykiem... Nie pamiętam jednak dlaczego, ale boję się, że to zły znak...
Telefon milczy... Nie umiem znaleźć powodu, dla którego nie dzwoni... Kłótnia? Nie było... Nieporozumienie? Nic mi o tym nie wiadomo... Wyjaśniać mi się nie chce, bo już mam dosyć ciągłego wyciągania ręki jako pierwsza... Teraz kolej na innych...
Na parapecie leży prezent dla Kasi. Spóżniony, bo tak można ufać ludzkim zapewnieniom... Ale myślę, że Jej się spodoba... :-)
Truskawki z bitą śmietaną... Tak na osłodę w zamian za oddanie krwi :-)
| 08:04 / 23.06.2004 link komentarz (10) | Mama wpada do pokoju.
- Maaaagda! Miałam Ci powiedzieć do czego doszłam po 4 rano budząc Krzyśka do pracy!
- No...?
- Ty nie szukaj faceta! Za rok spotkasz swoją pierwszą wielką miłość. Miłość swojego życia!
- Eee...?
- Ja Ci to mówię, a Ty wiesz, że u mnie wszystko się spełnia!
Dobra, niech Jej będzie, że coś takiego za rok się zdarzy. I niech Jej będzie, że ta będzie prawdziwa, wielka i wogóle niech Jej wszystko będzie. Byle nie o 6 rano...
Swoją drogą moja mama ma rację - ilekroć coś mówiła o ludziach czy sytuacjach, zawsze się sprawdzało. Gdybym słuchała Jej słów, z pewnością zaoszczędziłabym sobie wielku wylanych łez...
Wczoraj odwiedziny mojego przyszłego chrześniaka :) Wszystko ustalone, chrzest w niedzielę :) Z jednej strony nie mogę się już doczekać, z drugiej jednak , jak pomyślę o tej części rodzinki, której nie trawię - dostaję drgawek i mam ochotę ucieć z kraju... Na szczęście będzie Przemek, więc powinno być na plusik :)
Dzisiaj wizyta u lekiarza, na której trzeba udawać normalną.
|
|