dix // odwiedzony 35876 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (83 sztuk)
13:42 / 09.09.2002
link
komentarz (1)
Coś wczoraj nlog nie działał... a szkoda, bo miałem trochę czasu na wpisywanie dalszej części opowieści z wyjazdu, ale przez brak działania nloga poświęciłem ten czas na granie w Arcanum :,0)
Napiszę tylko tyle, że wczoraj byłem z A. na stacji metra Wilanowska. Nie zdążyliśmy na autobus jadący na pewien kabaret, więc pojechaliśmy do centrum i tam poszliśmy do Antykwariatu ( taka kafejka :,0). Oczywiście zamówienie herbatki, za którą zapłaciłem. A. nie miała tutaj dzięki Bogu nawet możliwości zaplacenia, więc... Po niezbyt krótkim posiedzeniu, udaliśmy się na Starówkę, gdyż tam miał się odbyć koncert organowy w kościele św. Franciszka. W drodze tam przystaneliśmy oczywiście na placu zamkowym, aby podziwiać motory, które tam stały. Niektóre yły na prawdę śliczne. Co prawda większość z nich to zwykłe ścigacze i plastiki, ale były też ze dwie, trzy sztuki czoperkowatych :,0) Po kilku minutach stania i przypatrywania się tym cudeńkom, poszliśmy dalej i zrobiliśmy jedne poważny błąd. Na rynku starego miasta grupa artystów bawiła się ogniem. Zbierali na, jak to określili, otwarcie teatru. Tam już staliśmy dobre kilkanaście minut i zaczęliśmy się poważnie zastanawiać, czy uda nam się w ogóle dotrzeć na ten koncert organowy. W chwili, gdy zrobili sobie przerwę, stwierdziliśmy, że to najlepszy moment na wyjście z tego rynku, bo rzeczywiście szanse na dotarcie do tego kościoła na koncert malały z każdą chwilą. Jedak jakimś cudem udało nam się wejść przed rozpoczęciem ostatniego utworu złożonego z czterech części. Człowiek grał na prawdę bardzo dobrze. Może nie jestem znawcą muzyki i nie mam zbyt dobrego słuchu muzycznego, ale wiem, że na 25 minut gry ( po graniu przez 35 minut wcześniej ,0) pomylił się raz ( przynajmniej słyszalinie ,0). Nie znam utworu, więc mogę powiedzieć, że jeżeli robił jakieś inne pomyłki, to ładnie i zręcznie je maskował. Wracając spotkaliśmy mojego znajomego. Odprowadziliśmy jego i jego kumpla na przystanek, a później się wróciliśmy. Oczywiście całą drogę gadaliśmy, a tematy bardzo szybko zeszły na to, co nas właściwie wszystkich interesowało, czyli motory. Okazało się iż Q. miał wypadek na motorze i jakoś w grudniu będzie kupował sobie po znajomości motor. Mniej więcej w tym momencie wsadziliśmy A. do autobusu i poszlismy na przystanek "8". Tam rozmawialiśmy przez kolejne kilkanaści minut o motorach i o A. Q. był już chyba drugą osobą, która stwierdziła iż razem z A. tworzylibyśmy niezłą parę. Trochę mnie to ubodło. Być może z tego powodu iż ciężko byłoby mi się zbliżyć do Niej przez najbliższe tygodnie, jeśli nie miesiące ;( No cóż... cierpliwość i delikatne działanie... chociaż gdy się doczymy i czasami trącamy się przy tym nosami mam taką nieodpartą chęć wykorzystania tego, że po tym mi się po prostu płakać chce, że tego nie wykorzystałem :(
Ale wracając do tematu, to okazało się iż Q. ma ciekawe znajomości w światku motorowym, więc pewnie przez niego będę załatwiał trochę spraw na początku. I pewnie przez niego będę załatwiał sobie motory, przynajmniej dopóki sam się dobrze nie zorientuję w światku motorowym. W końcu jednak i ta rozmowa dobiegła końca, a ja pojechałem do domu się wyspać.
Dzisiaj natomiast umówiłem się już z A. na przesłuchiwanie starych winylowych płyt z bajkami dla dzieci :,0) Szkoda tylko, że nie zdążę z wyszukaniem swoich płyt :( Jednak już mamy zaplanowane spotkania na najbliższe trzy dni. Jutro spotykamy się na filmie w Multikinie ( Hrabia Monte Christo ,0). Natomiast w środę na pewno na Starówce pod kolumną, aby popatrzeć na motory, jeżeli jakoweś będą, później znowu na fireshow na rynku starego miasta. No i na koniec Proxima, albo Paradise. Jeszcze się zobaczy, czy Sosza będzie szedł z nami, czy też nie, bo to głównie od niego zależy.
Dobra... uciekam się wreszcie ogolić i umyć włosy... trzeba wyglądac jak człowiek w końcu, nie? ;,0)