vincent // odwiedzony 50049 razy // [znowu_cyan nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (110 sztuk)
03:36 / 10.09.2002
link
komentarz (0)
Ściągnąłem "The Wall" Floydów. Dawno tego nie słuchałem. Lubię; teksty są miejscami prymitywnie psychoanalityczne i nie pokazują nic ponad prawie cały możliwy zakres treściowy "bad tripa", ale dobra muzyka to nadrabia. Z największym ładunkiem emocjonalnym jest w moim odczuciu śpiewany "The Trial" - używałem tego kiedyś czasami do rozładowania emocjonalnego, strojąc przy tej muzyce wykrzywione miny do lustra i wczuwając się w postacie dramatu - uczynione z odpowiednim zaangażowaniem, oczyszczało to z własnych emocji zbieżnych w jakiś sposób z tymi w utworze. Moje uczucia przylepiały się do piosenki i zostawały w niej; "The Trial" był jednym z najlepiej nadających się do takich praktyk kawałków. "One of my turns" jest na drugim miejscu.

Pierwszy raz słuchałem tego na początku liceum, gdy nie znałem jeszcze na tyle dobrze angielskiego, żeby zrozumieć słowa - ani nie miałem dostępu do tekstu; wyobraźnia dorabiała własne fabuły do muzyki, pisałem jakieś teksty do tej muzyki, mogące być w moim wyobrażeniu jej treścią.

Filmu nie lubię. Obrazy do piosenek, które narzuca, nie zawsze są zgodne z moimi odczuciami, a że najpierw zetknąłem się z samą muzyką, przywiązałem się do własnych interpretacji wizualnych. Warstwa wizualna filmu jest miejscami zbyt ideologiczna jak na mój gust.