dix // odwiedzony 35791 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (83 sztuk)
23:01 / 10.09.2002
link
komentarz (2)
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.

Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.

Wszystko znosi,
wszystkiemu uwierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.

Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.

Po części bowiem tylko poznajemy
i po części prorokujemy.

Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.

Gdy byłem jak dziecko,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.

Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.



Jak sprawić, aby kobieta, którą pokochałem całym sercem, pokochała mnie? Jak sprawić, aby nie uważała mnie tylko ( a raczej aż ,0) za bliskiego przyjaciela, a za kogoś, kogo może pokochać?



Nie mówię wszystkimi językami ludzi i językiem anielskim. Jednak głos mój rozlec się może najwet w najgłębszym zakamarku ludzkich serc.

Nie mam daru prorokowania, nie znam wszelkich tajemnic, nie posiadam wszelkiej wiedzy i nie mam wiary. Jestem kimś, chociaż uważam się za nikogo.

Nie rozdaję majętności mojej i nie wystawiam ciała na spalenie. Jednak zyskuję z każdym dniem coraz więcej.

Cierpliwości uczę się.
Laskawość znana mi dobrze już jest.
Zazdrość też, lecz tylko taka, która motywuje do działania.
Nie szukam poklasku, staram się być skromny.
Czasami zdarza mi się unieść pychą. Dzięki bogu zaczynam to kontrolować...
Jestem bezwstydny, lecz bezwstydu sie nie dopuszczam z innych wzgledow.
Nie szukam swego, juz znalazlem, a raczej zostala znaleziona za mnie.
Nie unosze sie gniewem zbytnio. Ciezko mnie ku temu sprowokowac. I nigdy na kogos, kogo na prawde kocham.
Kazdemu czlowiekowi umiem zapomniec zle czyny wzgledem mnie.
Nie ciesze sie z niesprawiedliwosci i wesele sie z prawda.

Nie wszystko znosze, ale sie staram tego nauczyc.
Wierze we wszystko poza totalnymi bzdurami.
Pokładam nadzieję zawsze i we wszystkim.
Lecz nie wiem, czy przetrzymam wszystko i wszystkich.

Dopiero teraz przestaje byc dzieckiem, jednak drogi jeszcze do przebycia troche zostalo.