Nie poznaję siebie... Odkąd Kinia wyjechała wciąz tęsknię... Wiem, minęło dopiero kilka dni, to normalne, że jakiś czas się tęskni. Ale ja tęsknię ze straszną siłą! Cały dzień czekam tylko aż Kinia pojawi się na GG abym mógł z Nia porozmawiać... A gdy dziś zadzwoniła stanąłem na środku skrzyżowania bo nie chciałem aby jakikolwiek ruch zakłócił tę rozmowę. Gdyby nie drący się na mnie z ciężąrówki facet pewnie tak bym stał na tym skrzyżowaniu. Kiedy usłyszałem Jej głos serce zabiło mi tak mocno, że brakło mi tchu... A najgorsze było to, że zadzwoniła w momencie gdy szedłem po Martę do szkoły (wysłała mi SMSa z prośbą abym po Nią przyszedł, bo bardzo źle się czuje,0) i Ona dopadła mnie w połowie rozmowy. Nie mogłem przez to powiedzieć Kinii wielu rzeczy, bo Marta nic nie wiedziała o naszej nocy i nie chciałem aby wiedziała. A tak wiele chciałem Kinii powiedzieć... Pocieszam się faktem, że powiem Jej to innym razem, ale z drugiej strony żałuję, że nie powiedziałem jej tego przez telefon. Zawsze to jest lepiej powiedzieć coś niż napisać na GG czy w mailu...
Tak bardzo chciałbym znów się z Nią zobaczyć... Niby jest mozliwość, bo Kinia zaprosiła mnie dziś na swoje urodziny za 5 dni, ale nie wiem czy powinienem jechać już teraz. Kinia ma rację mówiąc, że powinienem dać Jej trochę czasu. Tak zrobię. Myślę, że czas do końca września wystarczy. Potem chcę Kinię zaprosić do siebie na weekend (mam imienimy, więc okazja jakby co będzie:P ,0). Mogę nawet pojechać po Kinię do POznania. Nie wiem czy Kinia się zgodzi przyjechać sama (Patisia nie będzie mogła niestety,0), ale nadzieję mam. Tego nikt mi nie odbierze dopóki Kinia tego nie zrobi, a na razie nie powiedziała "NIE" i cieszy mnie to bardzo. Na razie więc pozostaje mi znów tylko wierzyć, ale mam powody do tego. Kinia nie zabrała mi nadziei, przeciwnie, dała mi ją. Niczego nie obiecywała, to prawda, ale wydarzenia jakie miały ostatnio miejsce, nasze rozmowy oraz możlliwość realizacji planów na najbliższą przyszłość pozwala mi mieć nadzieję. Zobaczymy jak to się potoczy. Tęsknię za Jej pocałunkami i dotykiem... Za Jej towarzystwem, za głosem... Kiniu cy Ty też tęsknisz....?
Chciałbym aby wreszcie i do mnie uśmiechnął się los...
Na urodziny dostałem od koleżanki amulet zwany "okiem RA" lub "okiem Lucyfera". Przedstawia stylizowane łzawiące oko, ale co ciekawe w taki sposób, że przypomina literę R a po obróceniu o 45 stopni jest literą K, a zatem inicjałami imion Kinii i mojego. I odkąd go dostałem i nosze na szyi jest (tfu tfu, odpukać!!!,0) dobrze... Czyżby to jego zasługa czy zbieg okoliczności? Wierzyć nie wierzyć, ale coś w tym jest :,0)
|