17:44 / 18.09.2002 link komentarz (3) | "Przeczucie..."
Po raz kolejny moje przeczucie zaczyna sie sprawdzac...zanim o przeczuciu kilka slow wprowadzenia.....niecale 2 lata temu poznalem na internecie dziewczyne (U.,0).....ja mieszkam w Bydgoszczy a ona w Lublinie, zaczelismy ze soba rozmawiac, na poczatku byla to tylko zabawa....jednak szybko okazalo sie ze jest to wyjatkowa dziewczyna w ktorej cos bylo.......no i cos siem we mnie narodzilo jakies uczucie........mozecie wierzyc lub nie mam to gdzies ale zakochalem sie w niej nie znajac jej glosu nie wiedzac nawet jak wyglada......postanowilismy sie spotkac......15 marca 2000r. doszlo do spotkania......postanowilismy byc razem, balem sie na poczatku ze ta odleglosc wszystko zrujnuje.....lecz uczucie do U. sprawilo ze bylem dobrej mysli, nie bylo dnia w ktorym bym o niej nie myslal......chcialem byc z nia i tylko z nia, byla i jest nadal dla mnie wielkim idealem.....mielismy dni zle i dobre, lecz bylem dobrej mysli ze kiedys sie to skonczy i bedziemy wreszcie razem, tym bardziej tak myslalem bo U. mowila ze tez mnie kocha.......widywalismy sie bardzo rzadko lecz prawie codziennie gadalismy ze soba, moje uczucie do niej roslo i roslo, z dnia na dzien kochalem ja jeszcze bardziej........jednak nic nie trwa wiecznie co dobre......w tym roku (2002,0) zaczelo sie psuc az do czerwca kiedy pojechalem do niej na urodziny, popelnilem blad ktory wiele mnie kosztowal, sni mi sie do dzis no i stalo sie przestalismy byc ze soba, moje wakacje to jedno wielkie cierpienie,placz,doly,tesknota za ukochana i wieczna nadzieja ktora mnie meczyla, nie bylo szans zeby znow byc razem, bylem zly na siebie i nadal jestem za ten blad.....lecz pod koniec sierpnia stal sie CUD U. powiedziala zebym przyjechal, wczesniej nie kciala siem ze mna spotkac........no i pojechalem do niej i stalo sie U. wrocila do mnie......wszystkie cierpienia i smutki splynely po mnie, zaczalem zyc, zrobilo mi sie lekko.......no i teraz wracam do mojego przeczucia...przez ostatnie kilka dni mialem gloopie mysli ze jest cos nie tak, rozmawialem z ukochana na gg i jakos tak dziwnie bylo, nie bylo widac tego uczucia ktore kiedys bylo, myslalem ze moze sobie wkrecam to tylko, lub przez to ze U. ma tyle ostatno na glowie itp.......no i dzis rozmawialem z U. przez telefon no i moje przeczucie sie sprawdzilo ....U. powiedziala ze nie zalezy jej na mnie tak jak kiedys ......zalamka......i znow zaczyna sie koszmar.......nie wyobrazam sobie zycia bez niej, kocham jak nikogo na tym swiecie, jest osobka ktora sprawia ze jestem najszczesliwszy na swiecie.......pozostaje mi tylko czekac i modlic sie zeby wszystko sie ulozylo......nie chce zyc bez niej, zbyt mocno ja kocham, nie kce jej stracic.......Boze pomoz.......jak pech to pech do konca nie mamy nawet czasu zeby sie spotkac......moze jak kilka razy bysmy sie spotkali to moze by sie cos zmienilo........U. nie wiem czy ty to kiedys przeczytasz a jesli przeczytasz to kce zebys wiedziala czy bedziemy razem czy nie: ze cie KOCHALEM, KOCHAM I bede KOCHAL i nie chce cie stracic ............. |