13:29 / 21.10.2002 link komentarz (0) | A teraz relacja. Noc z pon. na wt. spedzilam w pociagu i totalnie sie nie wyspalam. We wtorek rano musialam isc cos kolo kilometra z takim ogromnym plecaczkiem na plecach i(+ torba przez ramie, z resztkami zarcia,0). Potem zaczelo sie zwiedzanie (tak do 14,0), obiad i czas wolny (szkoda tylko, ze zmeczenie nie pozwalalo na eksploatacje do granic...,0). Jak wrocilysmy do schroniska po gitare, to jalkos nie bylo sily, zeby wyjsc... W kazdym razie potem wyszlysmy (jednak bez gitary,0) w poszukiwaniu jakiegos milutkiego miejsca coby sobie troszke posiedziec. No i sie udalo. Wyweszylysmy "klimatyczny" pup o wdziecznie brzmiacej nazwie "WODSTOOCK", ktory stal sie potem najczesciej odwiedzanym przez nas miejscem (a byla nas trojka: Nirka Qbi no i spinka ;,0),0). Jakie szczescie, ze znalazlysmy to miejsce, bo atmosfera w schronisku byla co najmniej meczaca (pelna jakichs dziwnych dasow itd., bylo wlasciwie tak : nasza trojka i reszta grupy...,0). Gorzej bylo jak zaczelo padac. Jakos nie spacjalnie przyjamnie chodzi sie w mokrym obuwiu.Ale od vczego ma sie gitare i urok osobisty? W kiazdym razie udalo sie nam zintegrowac z jakas wycieczka z Wloclawka :,0). A w piatek poszlysmy soebie na rockoteke! Dlaczego u nas tego nie organizuja??? Bylo cudownioe!!!! Choc do dzis potwornie bola mnie kolanka (i pewnie predko nie przestana...coz trzeba chyba w koncu zlozyc wizyte panu chirurgowi ortopedzie...,0), to nie zaluje! Chyba wykorzystalam ten czas maxymalnie:,0)
Teraz trzeba bedzie wrocic do codziennosci i dalej pracowac nad garbem (a gdzie przyjmuaja wielblady? moze ja tez sie zalapie.,0). |